Ukrainiec Usyk dwa lata temu wygrał w Moskwie w wielkim stylu pierwszą edycję turnieju World Boxing Super Series i został królem wagi junior ciężkiej. Wcześniej zdobył wszystko w boksie amatorskim. Był mistrzem świata i Europy, pewnie sięgnął też po olimpijskie złoto w Londynie (2012). Później odnosił efektowne zwycięstwa w półzawodowej lidze World Series of Boxing (WSB) w zespole Ukraine Otamans, podobnie jak jego przyjaciel Wasyl Łomaczenko. I to ojciec Wasyla, Anatolij, był w tamtych czasach jego trenerskim guru.
Amatorski bilans Usyka (335 zwycięstw, 15 porażek) jest imponujący, w WSB nie przegrał żadnej z sześciu walk, podobnie jak na zawodowym ringu (17 wygranych, 13 przed czasem). Szybko pobił rekord Evandera Holyfielda, zdobywając mistrzowski pas WBO w zaledwie dziesiątym pojedynku. Odebrał go Krzysztofowi Głowackiemu w gdańskiej Ergo Arenie cztery lata temu.
Ale waga ciężka to jednak inna skala trudności. – Ciężki problem – jak mówi David Haye, menedżer Chisory. On sam tego doświadczył. Był mistrzem wagi junior ciężkiej, gdy postanowił skonfrontować się z najlepszymi w królewskiej kategorii. Z mierzącym 213 cm i ważącym 150 kg Nikołajem Wałujewem z trudem dał sobie radę, zdobył mistrzowski tytuł, ale z Władymirem Kliczką przegrał.
Teraz twierdzi, że Chisora pokona Usyka, że Ukrainiec zderzy się wielką skałą i zrozumie, że waga ciężka nie jest dla niego. Oczywiście nie można takiego scenariusza wykluczyć, bo urodzony w Zimbabwe Chisora ma swoje atuty, ale także już dziewięć porażek na koncie. Będzie ważył kilkanaście kilogramów więcej, bije mocno, o czym w ubiegłym roku przekonał się nie tylko Artur Szpilka, ale i David Price. Potrafi też przyjąć mocne uderzenie i może znacząco utrudnić życie Ukraińcowi, tak jak to zrobił przed laty w mistrzowskim starciu z Witalijem Kliczką.
Tyle że Ołeksandr Usyk jest jednak na swój sposób wyjątkowy. Walczy z odwrotnej pozycji, porusza się w ringu z szybkością światła. Jest wyższy od Chisory, mierzy 191 cm, będzie ważył minimum 100 kg, a kondycja nigdy nie stanowiła dla niego problemu. Owszem, nie bije tak jak Mike Tyson, ale ci, których nokautował, mówią, że nie widzieli jego ciosów. Jeśli sobotni pojedynek toczyć się będzie na jego warunkach, to zapewne wygra na punkty lub zakończy walkę przed czasem w jej drugiej fazie.