Tegoroczne wakacje to wielka niewiadoma

Nadal nie wiadomo, kiedy, a nawet czy w ogóle Polacy będą mogli w tym roku wyjechać za granicę w czasie letnich wakacji. Data 1 lipca, kiedy otworzą się granice Unii Europejskiej, w przypadku Polski wcale nie jest taka pewna.

Aktualizacja: 08.06.2020 06:20 Publikacja: 07.06.2020 21:00

Tegoroczne wakacje to wielka niewiadoma

Foto: Adobe Stock

Minister zdrowia Łukasz Szumowski nie jest w tej chwili w stanie potwierdzić tej daty. Podkreśla jedynie, że ochrona granic dużo daje.

Czyli jedyny pewnik to urlop w kraju. Na ile taki stan utrzyma się po 15 czerwca, kiedy władze mają ogłosić decyzje ws. otwarcia granic i przywrócenia ruchu lotniczego, pozostaje zagadką. Dzisiaj wiadomo jedynie, że LOT, który od 1 czerwca uruchomił rejsy krajowe z Warszawy do ośmiu miast oraz z Krakowa do Gdańska, od 20 czerwca doda jeszcze dwa – z Rzeszowa do Gdańska i z Krakowa do Szyman. Czyli na wyjazd zagraniczny jeszcze w czerwcu nie ma co liczyć.

– Chaotyczne, niespójne i opóźnione komunikaty dotyczące luzowania restrykcji, w tym otwierania granic, spowodowały, że turyści poza rezerwowaniem wakacji w Polsce w zasadzie wstrzymali się w ostatnim miesiącu z kupowaniem wyjazdów zagranicznych – mówi Radosław Damasiewicz, dyrektor generalny na rynek polski w Travelplanet.pl.

Nowe rezerwacje zagraniczne są śladowe, a rezerwacje wakacji w Polsce również dalekie od rozmiarów, które mogłyby zrekompensować zapaść biur podróży. Jeśli się zdarzają, to raczej na późną jesień. A z tych, które zostały złożone przed wybuchem epidemii Covid-19, czyli od września 2019 r., i wciąż obowiązują na dziś – bo nie wszyscy zdecydowali się wycofać z wyjazdów – największy odsetek (26 proc. klientów biur podróży) planuje letni wypoczynek w Turcji i Grecji (19 proc.). Na trzecim miejscu jest Bułgaria (17 proc.), za nią plasuje się Hiszpania (8,5 proc.), a pierwszą piątkę zamyka Egipt (8 proc.).

– W maju w zasadzie nie było rezerwacji wakacji zagranicznych. Naszym zdaniem wstrzymywanie się z decyzjami spowodowały sprzeczne komunikaty władz. Natomiast informacje o otwieraniu się kolejnych krajów na przyjazdy turystów z zagranicy, szczegółowe informacje o zabezpieczeniach sanitarnych letniego wypoczynku w hotelach, restauracjach, na plażach, muzeach itp. są bezwartościowe dla turystów, którzy nie mają w zasadzie możliwości dotarcia do wakacyjnych obiektów – podkreśla Radosław Damasiewicz. A jeśli komuś udałoby się w jakiś sposób tam dostać, po powrocie, w myśl wciąż obowiązujących przepisów, czeka go dwutygodniowa kwarantanna.

Ewentualne przywrócenie ruchu międzynarodowego powinno spowodować duży napływ turystów do biur podróży. Rygory sanitarne, które wdrożono w krajach basenu Morza Śródziemnego, są ogromne i mogą budzić przeświadczenie, że wakacje w tym rejonie Europy będą bezpieczne. Dodatkowym czynnikiem przesądzającym najczęściej o wyborze miejsca wypoczynku są aktualne ceny zagranicznych wakacji. Według danych Travelplanet.pl w najchętniej wybieranym przez klientów biur podróży standardzie – a więc hotel co najmniej czterogwiazdkowy i wyżywienie HB (śniadanie i obiadokolacja) albo all inclusive (wszystko w cenie) – można spędzić tegoroczny letni urlop już od 1300 zł w Bułgarii i na Cyprze, od 1500 zł w Maroku i ok. 1700–1800 zł w Grecji, w Hiszpanii na Wyspach Kanaryjskich i w Turcji – oczywiście z dolotem na miejsce.

Mniej cierpliwi, którzy nie chcą czekać na kolejne decyzje władz, zdecydowali się na wakacje w Polsce, które tak samo jak i rok temu kosztują mniej więcej tyle samo, ile urlop w Turcji czy Bułgarii. Gdzie więc w kraju Polacy najchętniej zamieszkają w czasie letniego wypoczynku?

Wyraźnie widać, że obowiązuje zasada: im dalej od sąsiadów, tym lepiej. – Przede wszystkim jest to gwałtowny przyrost rezerwacji w domkach letniskowych i domkach drewnianych rok do roku i to bez względu na standard obiektów. Kolejny wzrost notujemy, jeśli chodzi o apartamenty. Brak recepcji i „własne mieszkanie" zachęcają do rezerwacji. Utrzymuje się natomiast spadek w udziale rezerwacji w hostelach, hotelach i zajazdach. – Negatywne zmiany dotknęły także wille i pensjonaty – mówi Grzegorz Kołodziej, ekspert platformy rezerwacyjnej Noclegi.pl.

I w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosły ceny noclegów właśnie w domkach. – Pozostałe typy obiektów notują spadki w ujęciu rocznym. Ale nie spodziewajmy się znaczących spadków, ponieważ popyt na wakacje w kraju jest znaczny i stale rośnie. Będziemy więc obserwować szybką wyprzedaż miejsc noclegowych – ostrzega Grzegorz Kołodziej.

Tym bardziej że do gry wszedł prezydent Andrzej Duda starający się o reelekcję. Na spotkaniu z wyborcami w Stalowej Woli obiecał bon turystyczny w wysokości 500 zł. Dostaną go te same rodziny, które już dostają 500 zł na niepełnoletnie dziecko.

– Te pieniądze będą tak emitowane, jak 500+. Rodziny będą otrzymywały bon turystyczny na dziecko, to będzie 500 zł na każde dziecko w rodzinie do wykorzystania na potrzeby wypoczynku turystycznego, wyjazdów, kolonii, wczasów, wszystkiego tego, co z tym związane – mówił Andrzej Duda.

Jak dodał kandydat na prezydenta, te pieniądze poprawią sytuację polskich rodzin, ale i polskiej branży turystycznej.

– Mam nadzieje, że skorzystanie z tego już w te wakacje przez rodziny, przez dzieci, przez młodzież będzie możliwe, a finalnie – że te pieniądze po pierwsze ułatwią życie rodzinom, a po drugie trafią dokładnie do polskiej branży turystycznej w czasach kryzysowych – podkreślił Duda.

Duda zapowiedział, że szczegóły programu będzie odsłaniał podczas kolejnych spotkań, bo rozwiązanie jest już prawie gotowe. Według portalu prawo.pl bon będzie można wykorzystać w kraju, „w placówkach, które będą w bazie prowadzonej przez Polską Organizację Turystyczną".

Biznes
Transformacja energetyczna mądrzej, ale niekoniecznie szybciej
Patronat Rzeczpospolitej
Przedsiębiorcy chcą sprawiedliwego traktowania przez organy podatkowe
Biznes
Jacht oligarchy ze złotym fortepianem idzie pod młotek
Biznes
Mesko będzie produkować 250 mln pocisków rocznie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Biznes
Katastrofa Boeinga w Indiach, polska zbrojeniówka w impasie i powrót atomu