Szef działu strategii niemieckiej firmy, Ryan Richardson powiedział na konferencji online zorganizowanej przez „Financial Timesa”, że cena szczepionki opracowywanej wspólnie z amerykańskim Pfizerem, a która musi jeszcze zostać zatwierdzona, będzie odzwierciedlać ryzyka finansowe, na jakie zdecydowali się jej inwestorzy z sektora prywatnego. — Staraliśmy się o zrównoważone podejście, które uznaje, że innowacje wymagają kapitału i inwestycji, więc planujemy cenę naszej szczepionki dobrze poniżej typowych cen rynkowych, odzwierciedlającą naszą sytuację i dla zapewnienia szerokiego dostępu do niej na świecie. Spodziewam się, że będą różne cenniki w pewnych regionach świata — powiedział bez rozwijania wątku różnic tych cen.
Czytaj także: Euforia na giełdach z powodu szczepionki na koronawirusa
Richardson powiedział też, że cel obu partnerów dostarczenia w 2021 r. 1,3 mld dawek zostanie osiągnięty poprzez duże zwiększenie produkcji w II półroczu przyszłego roku. W pierwszej połowie dojdzie do „znacznej podaży”, zwiększanie produkcji będzie trwać cały 2021 rok.
Szef od strategii w tej firmie podkreślił, że mimo otrzymania przez nią wsparcia od sektora publicznego, ryzyko podjęte przez inwestorów będzie zasługiwać na pewna nagrodę finansową od przyszłych szczepionek.. — Ponieśliśmy znaczne ryzyko finansowe. Pozyskaliśmy kapitał na rynku kapitałowym — cytuje go Reuter.
W czerwcu EBI przyznał BioNTech finansowanie dłużne 100 mln euro na prace nad szczepionką. Resort badań naukowych Niemirc przyznał jej we wrześniu 375 mln euro darowizny zależnej od przejścia pewnych etapów. Projekt Pfizera i Niemców jest jedynym z 10 wiodących, który nie otrzymał istotnej pomocy finansowej sektora publicznego — podkreślił na tej konferencji Richard Hatchett, prezes pozarządowej organizacji CEPI (Coalition for Epidemic Preparedness Innovations).