Obecnie wysłanie kartki czy listu kosztuje 1,35 zł, paczki o standardowych wymiarach – 6,5 zł. Biorąc pod uwagę, że Poczta Polska dostarczyła w zeszłym roku 1,6 mld listów i 47 mln paczek, zmiana cennika zaowocuje zwiększeniem wpływów o 160 mln zł na samych listach.
Koszt nadania paczki priorytetowej wzrośnie średnio o ok. 17 proc., a ekonomicznej o ok 20 proc., w zależności od wymiarów i wagi przesyłek.– Za dostarczenie paczki klient wciąż płaci mniej, niż jej obsługa kosztuje Pocztę Polską, jak jednak wynika z przeprowadzonych przez nas badań, klienci nie zaakceptowaliby większych podwyżek – wyjaśnia Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Stąd kompromis – wzrosną ceny listów, mimo że przy ich dostarczaniu poczta nie ponosi strat, a podwyżki dotyczące cięższych przesyłek będą niższe, niż wynikałoby to z ponoszonych przez urząd kosztów. Dodatkowym argumentem za takim rozłożeniem ciężaru podwyżek jest fakt, że paczki powierzają poczcie z reguły klienci indywidualni, a od 60 do nawet 90 proc. listów (w zależności od badań) – firmy i urzędy.
160 mln zł wzrosną przychody Poczty tylko dzięki podwyżce stawki za wysłanie zwykłego listu
Do 16 maja Urząd Komunikacji Elektronicznej może zgłosić sprzeciw do cennika usług złożonego przez Pocztę Polską. – Część spraw udało nam się wynegocjować. Oprotestujemy tylko ceny dostarczania przesyłek reklamowych, czyli np. katalogów adresowanych do indywidualnych odbiorców – mówi Anna Streżyńska. A to dlatego, że zdaniem urzędników planowana przez pocztę podwyżka jest za mała. – Usługi te świadczone są poniżej kosztów ponoszonych przez pocztę w ramach ich wykonywania – wyjaśnia Karol Krzywicki, dyrektor departamentu pocztowego w UKE. Nie należą do grupy przesyłek zastrzeżonych (waga do 50 g), taka sytuacja ma więc znamiona dumpingu cenowego na konkurencyjnym rynku.
To nie koniec zmian pocztowego cennika. Najpierw jednak poczta musi zmniejszyć koszty działalności. – Podpisaliśmy porozumienie, w którym zobowiązała się do przedstawienia nam projektu zmian, jakie wprowadzi, by zmniejszyć koszty działania i zwiększyć swoją efektywność – wyjaśnia Streżyńska.