Daimler stawia na Węgry

Polskę omija megainwestycja – 800 mln euro i 2,5 tys. miejsc pracy. To miała być największa inwestycja w kraju. Nie będzie. Wciąż walczymy jednak o fabryki warte ponad 680 mln euro

Publikacja: 19.06.2008 05:51

Daimler stawia na Węgry

Foto: mercedes-benz.pl

Nie na Dolnym Śląsku, ale w Kecskemét, 80 km na południowy wschód od Budapesztu, stanie fabryka Mercedesów klasy A i B. Budowa ma ruszyć w przyszłym roku, produkcja w 2012.

– Na Węgrzech mamy największą gwarancję sukcesu – mówi ”Rz” Florian Martens, rzecznik Daimler AG. – By przyciągnąć inwestorów, potrzebna jest dobra logistyka, infrastruktura drogowa i kolejowa, klimat do robienia interesów, dostęp do doświadczonych pracowników, atrakcyjny poziom płac, stabilność polityczna i prawna, bezpieczeństwo dostaw energii czy wody – wylicza jednym tchem. Nie chce jednak powiedzieć, czego zabrakło w ofercie Polski.

– Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by przyciągnąć tę inwestycję. Przygotowaliśmy grunt, firma otrzymała pisemne potwierdzenie przyznania wsparcia – mówi ”Rz” wiceminister gospodarki Rafał Baniak. Dodaje, że trudno mu komentować, dlaczego firma nie wybrała Polski. – Była to suwerenna decyzja biznesowa inwestora – tłumaczy. Nieoficjalnie pojawiają się jednak głosy, że Daimler przeraził się szybko rosnącymi kosztami pracy w Polsce.

Szanse na sukces w przyciąganiu przedsięwzięć motoryzacyjnych nadal jednak mamy. Polska Agencja Informacji i inwestycji Zagranicznych obsługuje właśnie 31 projektów z tej branży (w tym 11 z Japonii, siedem z Niemiec, pięć z Korei, trzy z USA oraz po jednym z Francji i W. Brytanii). Ich łączna wartość wynosi 682 mln euro. W Polsce może powstać m.in. fabryka autobusów Scania za ok. 200 mln zł. Czekamy też na decyzję koncernu PSA Peugeot Citroen, który szuka miejsca pod fabrykę silników małolitrażowych. Niedawno eksperci koncernu odwiedzili okolice Łodzi, wcześniej byli m.in. na Dolnym Śląsku. Decyzja zapadnie do końca roku. – Pod uwagę bierzemy też Turcję, Ukrainę i Rumunię – zaznacza Laurent Sicolella, rzecznik PSA Peugeot Citroen. PSA nie ma zakładów w Polsce, ani w Rumunii czy na Ukrainie. Produkuje auta w Turcji w kooperacji m.in. z Fiatem.

Fabryka może kosztować ok. 300 mln euro i dać zatrudnienie ok. 500 osobom. Produkcja (600 tys. silników rocznie) powinna ruszyć w 2012 r. Nowy zakład ma wytwarzać silniki wykorzystywane w autach segmentu B, czyli np. peugeot 207. Ten wóz produkowany jest w słowackiej Trnavie. Polska wydaje się zatem dobrą lokalizacją.

Wiele mniejszych projektów prowadzą specjalne strefy ekonomiczne. W branży motoryzacyjnej przoduje katowicka SSE – ok. 70 proc. zlokalizowanych w niej inwestycji pochodzi z tego sektora. – Teraz też mamy cztery czy pięć projektów po 50 – 150 mln zł. To głównie poddostawcy większych koncernów. Decyzji inwestycyjnych można się spodziewać w sierpniu lub wrześniu – mówi Piotr Wojaczek, prezes strefy.

W ostatnich latach straciliśmy już na rzecz południowych sąsiadów wielkie inwestycje koncernów Kia, Hyundai czy PSA Peugeot Citroen. – I nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków – komentuje Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Samar. – Nie ma zmian, które uprościłyby system podatkowy. Za naszą południową granicą buduje się drogi, a u nas przede wszystkim o nich dyskutuje. Do tego rosną koszty pracy. Już mieliśmy spore podwyżki, a w wielu fabrykach presja na podnoszenie płac jest bardzo silna. Potencjalni inwestorzy muszą to brać pod uwagę – wyjaśnia Drzewiecki. Jest jeszcze jeden problem – rynek wewnętrzny. Sprawa ważna przy obecnym kursie złotego. Eksport staje się mniej opłacalny, a w Polsce firmy sprzedają zaledwie kilka procent produkcji. – Inwestorzy nie są zainteresowani produkcją w kraju, w którym mieszka 40 mln osób, a sprzedaje się zaledwie 300 tys. nowych aut. Brakuje też dobrego klimatu do inwestowania. Dlatego koncerny wolą naszych południowych sąsiadów – uważa Jakub Faryś, dyrektor Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.Marek Konieczny, prezes Polskiej Izby Motoryzacji Consulting, dodaje do tego jeszcze słabość naszego lobbingu. – Słowacy, Węgrzy czy Czesi nie tylko wydają więcej na zachęcanie do inwestowania u nich, ale też skuteczniej wykorzystują swoje budżety na promocję. Trudno się zatem dziwić, że przyciągają inwestycje – mówi.

—j.ca.

Nie na Dolnym Śląsku, ale w Kecskemét, 80 km na południowy wschód od Budapesztu, stanie fabryka Mercedesów klasy A i B. Budowa ma ruszyć w przyszłym roku, produkcja w 2012.

– Na Węgrzech mamy największą gwarancję sukcesu – mówi ”Rz” Florian Martens, rzecznik Daimler AG. – By przyciągnąć inwestorów, potrzebna jest dobra logistyka, infrastruktura drogowa i kolejowa, klimat do robienia interesów, dostęp do doświadczonych pracowników, atrakcyjny poziom płac, stabilność polityczna i prawna, bezpieczeństwo dostaw energii czy wody – wylicza jednym tchem. Nie chce jednak powiedzieć, czego zabrakło w ofercie Polski.

Pozostało 84% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej