Firmy transportowe w Europie zakupiły w sierpniu 2008 r. 21 tys. ciężarówek o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 16 t – o 12,6 proc. mniej niż w tym samym miesiącu 2007 r. Z danych ACEA wynika, że w starych krajach UE sprzedaż spadła o 8,1 proc. Największy spadek rejestracji zanotowały Hiszpania (48,6 proc.), Francja (17,7 proc.) oraz Włochy (10,8 proc.). Natomiast wzrost wystąpił na rynku niemieckim (o 19,6 proc.) oraz brytyjskim (o 4,4 proc.). W krajach Europy Środkowo-Wschodniej zapotrzebowanie na ciężarówki zmniejszyło się zaś o 33,7 proc., z tego w Polsce o 19,2 proc.
Mniejsze zainteresowanie ciężarówkami było widoczne już w pierwszej połowie roku. Anton Weinmann, szef MAN Nutzfahrzeuge, podał, że w pierwszych sześciu miesiącach tego roku jego firma zebrała blisko 10 tys. zamówień mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
Spadek popytu pierwszy raz wystąpił w lipcu (o niecały 1 proc.). Kryzys na rynkach finansowych go pogłębił. Po sierpniowej zniżce koncerny zaczęły ograniczać produkcję. W niepołomickim zakładzie MAN z powodu dekoniunktury na europejskich rynkach zostanie zwolnione od grudnia do marca 180 osób. Zatrudnienie jest mniejsze, bo nie powstała druga zmiana. W ostatnim dniu września Volvo ogłosiło, że do grudnia zmniejszy zatrudnienie w trzech fabrykach o 1400 osób. W Gandawie straci pracę 400 tymczasowych pracowników z nocnej zmiany, także w Goteborgu zostanie zlikwidowana nocna zmiana i do domu będzie odesłanych 610 pracowników. Natomiast do kwietnia przyszłego roku zatrudnienie straci 310 osób z fabryki kabin w Umea. Szef Renault Trucks i członek Volvo Group Executive Committee Stefano Chmielewski także spodziewa się redukcji sprzedaży i w sierpniu zmniejszył produkcję z 310 do 250 samochodów dziennie. Nie wyklucza dalszego jej ograniczenia. Szef logistyki w koncernie Scania Tommy Sjoo przyznaje, że zapaść na europejskim rynku pogłębia się, a poziom produkcji jest utrzymywany dzięki niesłabnącemu popytowi na ciężkie pojazdy w Ameryce Południowej.Weinmann uważa, że nie ma powodu do niepokoju. W ostatnich dwóch latach poziom zamówień przekraczał 50 tys. samochodów, gdy normalnie powinien dochodzić do 30 tys. Chmielewski dodaje, że nawet jeżeli popyt zmniejszy się w stosunku do rekordowego 2007 r. o 30 proc., to i tak będzie to dobry wynik, na poziomie lat 2001 – 2003. – W 2009 r. moce produkcyjne będą w całości wykorzystane – uważa. Producenci chcą wykorzystać spowolnienie popytu do zwiększenia wydajności fabryk. Chmielewski planuje podnieść wydajność zakładów Renault Trucks o 10 proc. Prezes Volvo Truck Corporation Stafan Juffors podkreśla, że większa wydajność jest niezbędna, aby pokryć wyższe ceny materiałów, w tym stali, która ma 20-proc. udział w koszcie ciężarówki i nie może zostać zastąpiona innymi surowcami.
– Mercedesy zdrożeją o około 3 proc., z tego 1,5 proc. to wyrównanie inflacji, a reszta ma pokryć rosnące koszty surowców – powiedział w wywiadzie dla Automobilwoche szef działu zakupów Daimler Trucks i Daimler Buses Stefan E. Buchner. Także japońska firma córka Mitsubishi Fuso i Daimler Trucks North America przerzucą części rosnących kosztów na swoich klientów. Weinmann zapowiedział, że ceny ciężarówek będą wzrastały w jednocyfrowym zakresie. Producenci stali wskazują, że ceny ich wyrobów już zaczęły spadać. ArcelorMittal, Posco i Thyssen-Krupp przygotowane są do 15-proc. zmniejszenia produkcji w ostatnim kwartale roku.
[ramka]Sprzedaż samochodów ciężarowych w Europie od czterech lat była na bardzo wysokim poziomie.[/ramka]