[b]Rz: Dlaczego gaz rosyjski ciągle nie płynie przez Ukrainę do Europy? Wczoraj rano wszyscy korzystający z tranzytu ukraińskiego mieli odetchnąć z ulgą...[/b]
Maciej Woźniak: Okazało się, że to nie jest spór o pieniądze i kontrakt handlowy, ale ma wyraźny geopolityczny charakter. Strona rosyjska próbuje zdyskredytować Ukrainę w oczach Unii Europejskiej i wedrzeć się na rynek gazu w tym kraju. Na pewno nikt z polityków europejskich i ekspertów nie spodziewał się, że konflikt przybierze taką ostrą formę. I chociaż Unia traci cierpliwość, to ze względu na to, że wszystkie przewidywania co do przebiegu i zakończenia sporu gazowego się nie sprawdziły, teraz już nikt nie próbuje jednoznacznie stwierdzić, kiedy nastąpi rozwiązanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że w obecnej sytuacji tracą na wiarygodności tak samo Rosja jako dostawca gazu, jak i Ukraina jako kraj tranzytu.
[b]Czy to, że konflikt się przedłuża, a kraje unijne próbują nawzajem sobie pomóc, może skłonić Komisję Europejską do bardziej konkretnych działań?[/b]
Jest to możliwe i już mamy pierwsze sygnały, że tak się dzieje. W poniedziałek na wniosek Polski zapadła w Brukseli decyzja o przyspieszeniu prac nad wdrożeniem dyrektywy gazowej, choć przez wiele miesięcy Komisja Europejska sceptycznie do tego podchodziła. W Brukseli już wyraźnie mówi się o potrzebie dywersyfikacji, i to nie tylko dróg dostaw gazu, ale także źródeł geograficznych zaopatrzenia. Czyli tak jak to rozumiemy w Polsce.
[b]Niektóre kraje unijne znalazły się praktycznie w sytuacji bez wyjścia. Czy sądzi pan, że teraz Bruksela może faktycznie postawić na dywersyfikację?[/b]