Decydujące o przyszłości Opla negocjacje trwały w Berlinie od środy, a dramatyczna, ponadjedenastogodzinna, ostatnia tura rozmów zakończyła się w sobotę nad ranem.
Był to ostatni możliwy moment. Niemal pewne jest, że dziś zostanie ogłoszona upadłość GM, do którego należy Opel. Zdecydowanie utrudniłoby to próby wyodrębnienia go ze struktur amerykańskiego koncernu i ratowania firmy.
Jeszcze w piątek zrezygnował z udziału w rokowaniach włoski Fiat. Twierdził, że wymagania finansowe są dla niego zbyt wysokie. Na placu pozostało tylko konsorcjum moskiewskiego Sbierbanku i kanadyjsko-austryjackiego producenta części samochodowych Magna International. Zdecydowano, że bankowi przypadnie 35 proc. Tyle samo udziałów zachowa GM. Magna dostanie 20 proc., a 10 proc. – spółka pracownicza Opla.
Całe ryzyko operacji przejęcia ma wziąć na siebie rząd niemiecki. Na początku pożyczy 1,5 mld euro, a dodatkowo ma zagwarantować zwrot kredytów wartych do 4,5 mld euro.
– Nie można w ten sposób ryzykować pieniędzy publicznych – dowodził w nocy tuż przed