Reklama
Rozwiń

Gminy zamrożone na lata

Złoża pod Lubinem i Legnicą zapewnią Polsce węgiel. – Ale nas zamienią w skansen – protestują mieszkańcy

Publikacja: 30.11.2009 03:48

Mieszkańcy z okolic Lubina nie chcą wysiedleń. Na zdjęciu protest w Miłoradzicach we wrześniu

Mieszkańcy z okolic Lubina nie chcą wysiedleń. Na zdjęciu protest w Miłoradzicach we wrześniu

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/369403.html] Więcej tekstów o protestach mieszkańców[/link][/b]

[b] Więcej o węglu brunatnym w naszym specjalnym serwisie [link=http://www.rp.pl/wegiel/brunatny]rp.pl/wegiel[/link][/b]

– Zanim ta kopalnia zacznie działać, połowa dawnego województwa legnickiego zastygnie w bezruchu na kilkanaście lat – tak przyjętą w listopadzie przez rząd „Politykę energetyczną Polski do 2030 roku” oceniają tamtejsi samorządowcy.

Odkrywka to najbardziej prawdopodobna metoda eksploatacji legnickiego węgla. Złoża – zarówno udokumentowane, jak i perspektywiczne – rozciągają się przez całe Zagłębie Miedziowe, od Legnicy aż za Głogów (są największe w Europie). Już od przyszłego roku mają podlegać prawnej ochronie. Efekt? Zakaz inwestycji i remontów infrastruktury na terenach nad złożami.

Węgiel spod Legnicy ma ocalić Polskę przed zapaścią energetyczną (dziś ponad jedną trzecia energii pochodzi z węgla brunatnego), gdy wyczerpią się złoża w zagłębiach: adamowskim, bełchatowskim, konińskim i turoszowskim. Jego wydobycie ma się rozpocząć nie prędzej niż w 2025 roku.

– Jeśli chronimy inne elementy środowiska, to naszym obowiązkiem jest też chronić cenne złoża surowców energetycznych, ponieważ za wiele ich nie mamy, mamy tylko dużo węgla – uważa prof. Zbigniew Kasztelewicz z AGH, sekretarz komitetu sterującego ds. zagospodarowania złóż legnickich. – Czy ktoś widział na świecie, aby odkryte nowe duże złoża ropy czy gazu ktoś zniszczył przez zabudowę osiedlami czy autostradami?

– Złoża chroni się także za granicą, m.in. w Stanach Zjednoczonych – mówi Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Buzka. – Tyle że w USA złoże jest własnością właściciela gruntu, a w Polsce – państwa.

Także zdaniem posła Piotra Cybulskiego (PiS), wiceszefa sejmowej komisji nadzwyczajnej pracującej nad zmianą prawa geologicznego i górniczego, ochrona legnickiego złoża to bardzo sensowna decyzja. – Ale pod warunkiem że wiemy, iż na pewno zastosujemy odkrywkę, a nie inną metodę – zastrzega. – Największe kuriozum w rządowym projekcie to zapis, że za utratę wartości gruntu nad złożem mają zapłacić gminy.

[srodtytul]Ludzie mówią stop[/srodtytul]

Rządowych planów boją się mieszkańcy i samorządowcy. – Dla nas ochrona złoża oznacza zakaz budowy domów, fabryk, osiedli, kanalizacji, oświetlenia – wylicza Irena Rogowska, wójt gminy Lubin, jeden z liderów komitetu STOP Odkrywce powołanego przez mieszkańców i lokalne władze. – Za kilkanaście lat, zanim ta kopalnia ruszy – jeżeli w ogóle ruszy – nasze miasteczka i wioski zamienią się w skanseny.

Wydobycie węgla oznacza też w przyszłości wysiedlenia. Tylko na terenie udokumentowanych złóż (zalega tam blisko 15 mld ton węgla) 64 miejscowości w sześciu gminach będzie musiało opuścić 20 tys. osób. Na złożu perspektywicznym leży dziesięć kolejnych gmin.

– Niestety, siedzimy na bilansie energetycznym kraju, więc znowu trzeba będzie szukać nowego miejsca na ziemi – mówi Wanda Dyrda, właścicielka zakładu fryzjerskiego w centrum Rui pod Legnicą. 27 lat temu jej rodzice musieli przenieść się tu z Rapocina. W miejscu ich domu dziś dymią kominy huty. – Teraz będzie ciężej, bo to moja mała ojczyzna. Klienci, sąsiedzi w pobliskim Tyńcu, gdzie mieszkam...

[wyimek]Według ekspertów złoża powinny być chronione, bo kraj nie posiada ich zbyt wiele [/wyimek]

We wrześniowym referendum przeciw odkrywce opowiedziało się 94 proc. mieszkańców sześciu podlegnickich gmin. – Gdy się okazało, że to bez znaczenia, ludzie są kompletnie zdezorientowani, nie wiedzą, co z nimi będzie – mówi fryzjerka.

– Panie wójcie, to znaczy, że nie ma co rozpoczynać budowy? – po decyzji rządu Zdzisław Tersa z Kunic odebrał już dziesiątki takich telefonów od osób, które dostały pozwolenia na budowę domu.

Kunice to modna sypialnia Legnicy. – W ciągu kilku ostatnich lat przeprowadziło się tu prawie 3000 osób – opowiada wójt Tersa. – Tymczasem blisko 85 proc. gminy leży na udokumentowanym złożu. W miejscu eleganckich willi powstanie dziura.

– Nasze długoletnie plany rozwoju chyba możemy wyrzucić do kosza – martwi się Waldemar Kwaśny, wójt Miłkowic. Dzięki powstającej drodze S3 miejscowość miała szansę stać się centrum transportowo-logistycznym. S3 powstanie, ale będzie przebiegała przez środek 200-metrowej głębokości brunatnego leja. Według resortu gospodarki przesunięcie trasy to zmartwienie przyszłych właścicieli kopalni.

Z powierzchni ziemi ma zniknąć połowa gminy Ruja. – Rząd funduje nam stagnację. Ludzie sami zaczną uciekać – mówi wójt Robert Chruściel.

Gmina Ścinawa ma podpisaną umowę z inwestorem, który ma budować farmę wiatrową.

– Kto zapłaci 2 mld zł odszkodowania, jeśli postawienie wiatraków będzie zakazane? – pyta burmistrz Andrzej Holdenmajer. Sam obserwuje, że wiele firm, które miały inwestować w gminie, wycofuje się z przetargów na grunty. Podobnie jest w gminie Lubin, gdzie pod budownictwo jednorodzinne, mieszkaniowe i inwestycyjne przygotowano 2800 ha.

Resorty gospodarki i środowiska w przesłanych „Rz” stanowiskach zapewniają, że wszelkie ewentualne inwestycje będą konsultowane społecznie.

[srodtytul]Zgazowanie? Nierealne[/srodtytul]

Choć Ministerstwo Środowiska zastrzega, że sposób eksploatacji znajdzie się dopiero w projekcie zagospodarowania złoża będącego częścią wniosku o koncesję, to nie pozostawia większych złudzeń co do metody wydobycia.

„Nowoczesne technologie wydobycia, inne niż eksploatacja odkrywkowa (np. przemysłowa gazyfikacja węgla za pomocą jego podziemnego wypalania), są aktualnie w fazie badań doświadczalnych i dziś brak jest jednoznacznej odpowiedzi co do możliwości zastosowania ich w przypadku zagospodarowania polskich złóż węgla brunatnego” – czytamy w stanowisku przesłanym do „Rz”.

Piotr Borys, dolnośląski eurodeputowany PO: – Zamiast tradycyjnej technologii forsowanej przez lobby odkrywkowe powinniśmy inwestować w nowoczesne technologie wydobycia. UE na nowe technologie ma 50 mld euro.

Protestujący mieszkańcy i samorządowcy nadzieję widzą w pomyśle podziemnej gazyfikacji węgla.

Fachowcy są sceptyczni. – Są „znawcy” tego tematu, którzy głoszą, że odkrywka jest zła, a piękna i bezpieczna jest metoda podziemnego zgazowania węgla w złożu. Jest to jedno kłamstwo – przekonuje prof. Kasztelewicz. – Metoda podziemnego zgazowania jest znana od ponad 100 lat. W Polsce jeszcze nie była testowana na węglu brunatnym. Podobnie jak wytapianie siarki w złożu w kopalni Jeziórko niesie ze sobą duże i mało kontrolowane osiadanie powierzchni, zanieczyszczenie wód powierzchniowych i podziemnych.

Dodaje, że gdyby metoda podziemnego zgazowania była lepsza niż odkrywkowa, to np. Niemcy nie planowaliby na najbliższe 50 lat wydobywać 180 mln ton rocznie węgla brunatnego metodą odkrywkową.

– A elektrownie atomowe, a wodne, a energia z biomasy, a wiatraki? Świat idzie naprzód, a my trzymamy się XIX-wiecznych metod pracy – nie daje za wygraną burmistrz Holdenmajer.

Ochrona złóż ma być zabezpieczona już w 2010 roku w nowym prawie geologicznym i górniczym, ustawach o planowaniu przestrzennym i gospodarce nieruchomościami. Prace w komisjach sejmowych nad nowelizacjami trwają od kilku miesięcy.

[srodtytul]Idą pod Sejm[/srodtytul]

Mieszkańcy i lokalne władze planują kolejne manifestacje. Pojutrze zjawią się pod Sejmem.

– Będziemy prosić o niewprowadzanie tych zapisów – zapowiada wójt Rogowska. Kilkuset mieszkańców Zagłębia Miedziowego mają wesprzeć mieszkańcy okolic Gubina (tam również powstaje kopalnia odkrywkowa).

Prof. Kasztelewicz obrusza się na poczynania samorządowców. – Są niezrozumiałe, a wręcz nieodpowiedzialne – krytykuje. – Tak nie może być, aby lokalne społeczności decydowały o strategicznych podstawach kraju w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności państwa. Przeciwnicy branży węglowej w Legnicy czy Gubinie najpierw głosili „precz z odkrywką”, a teraz „precz z ochroną złóż”. Zrozumiałbym, gdyby powiedziano: nie chcemy energii elektrycznej – chcemy powrotu do kaganka!

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/369403.html] Więcej tekstów o protestach mieszkańców[/link][/b]

[b] Więcej o węglu brunatnym w naszym specjalnym serwisie [link=http://www.rp.pl/wegiel/brunatny]rp.pl/wegiel[/link][/b]

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Biznes
Miliardy na światłowody w Polsce. Hurtowy operator skusił banki
Biznes
Słowacja i Węgry blokują sankcje, suwerenność cyfrowa UE i spadek cen mieszkań
Biznes
NATO wzmacnia swoją północ. Gdzie pojawią się kolejne wojska sojuszników?
Biznes
Rekordowa liczba odwiedzających Warszawę
Biznes
Nvidia znów najwięcej wartą spółką na świecie. Mimo zamknięcia rynku chińskiego