Handel w sieci w USA najwidoczniej ma już za sobą kryzysowe spowolnienie. W ub.r. wartość tego typu sprzedaży wzrosła bowiem jedynie o 2 proc. Jednak jak podaje firma badawcza eMarketer, już w czwartym kwartale 2009 r. rynek zyskał w ujęciu wartościowym 14,6 proc., co spowodowało powrót optymizmu. Według danych firmy w tym roku należy się spodziwać wzrostu wydatków w sieci o 12,7 proc. Będzie to najlepszy wynik badanego okresu 2008 – 2014.

Kolejne lata mają przynieść dalszy wzrost sprzedaży, choć już w nieco wolniejszym tempie, średnio ok. 9 proc. – w 2014 r. wartość e-handlu w USA ma wynieść już ponad 220 mld dol. Dane te nie obejmują jednak np. zakupu biletów, wycieczek czy muzyki w formie elektronicznej. Same usługi turystyczne kupowane w Internecie w tym roku warte będą kolejne 92,5 mld dol., 4,6 proc. więcej niż w 2009 r.

Jak podaje eMarketer, w tym roku 162 mln osób w USA będzie wyszukiwało w Internecie produktów, a 82 proc. z nich zrobi w ten sposób zakupy.

Nie na darmo to właśnie ten kraj jest ojczyzną takich potęg handlu elektronicznego, jak BestBuy, Amazon czy eBay. Obecnie już niemal 80 proc. Amerykanów posiada dostęp do Internetu i pod względem liczby jego użytkowników przekraczającej 220 mln osób jest wiceliderem na świecie. Pierwszą pozycję w 2008 r. zajęły Chiny – Internet ma ponad 250 mln osób, a to jedynie ok. 20 proc. tamtejszej populacji.