– To, co się dzieje w portach morskich, jest odzwierciedleniem tego, co się dzieje w handlu międzynarodowym w danym kraju. Nie da się zaś ukryć, że u nas i import i eksport są o kilkanaście procent wyższe niż w analogicznym okresie 2009 roku – mówi Bogdan Ołdakowski, ekspert transportu morskiego. Dodaje, że należy jednak pamiętać, iż obecnie porównujemy się do bardzo trudnego dla gospodarki roku 2009.
– W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2010 roku przeładunki w gdańskim porcie były o 30 proc. wyższe niż w podobnym okresie 2009 roku i wyniosły 10 mln ton – mówi Janusz Kasprowicz, rzecznik portu morskiego w Gdańsku. Z tego 4,96 mln ton to tranzyt rosyjskiej ropy, która od początku tego roku płynie wyjątkowo szerokim strumieniem.
[wyimek]o 7,4 proc. spadły przeładunki w 2009 r., czyli do 48,6 mln ton towarów[/wyimek]
W gdyńskim porcie przeładunki w ciągu pierwszego półrocza tego roku mają być większe o ok. 10 proc. – Liczymy na taki sam wzrost w skali całego roku – mówi Krzysztof Gromadowski, dyrektor do spraw współpracy zagranicznej. Jak dodaje, wyraźnie widać wzrost liczby kontenerów, które trafiają do portu oraz w przeładunkach masowych. Wyjątkiem jest węgiel, którego obecnie importuje się znacznie mniej niż w analogicznym okresie 2009 r.
Do zespołu portów Szczecin i Świnoujście zgodnie z prognozami w okresie od stycznia do końca czerwca ma trafić 7,57 mln ton ładunków. To o 2,5 mln ton więcej niż w analogicznym okresie 2009 roku.