Wzrósł import używanych samochodów osobowych. Jak podała Służba Celna, w ubiegłym roku Polacy sprowadzili ich 718,3 tys. – 25 tys. więcej niż rok wcześniej. Stopniowa poprawa sytuacji gospodarczej powinna przynieść kolejny wzrost w tym roku. Ale ostrożny, w granicach kilku procent. Zdaniem dyrektora w dziale audytu Deloitte Marka Turczyńskiego spora część osób chcących wymienić auto będzie się przez jakiś czas wstrzymywać. Według sporej części właścicieli autokomisów przez kilka miesięcy rynek samochodów używanych czeka stagnacja.
Widać ją od ostatniego kwartału ubiegłego roku. W dwóch ostatnich miesiącach prywatny import wyraźnie osłabł. Jeśli od lutego (najlepszy miesiąc – ponad 75 tys. samochodów) do końca października nie spadał poniżej 60 tys. sztuk, to w listopadzie skurczył się do 52,5 tys., a w grudniu do 36,7 tys. aut.
Kiepski popyt widoczny jest w wartości transakcji. Kupujący szukają w komisach przede wszystkim samochodów tańszych, w granicach 20 – 25 tys. zł. Tylko nieliczni kupują auto za 40 – 50 tys. Podobnie jest w przypadku samochodów poszukiwanych za pomocą serwisów internetowych. Zdecydowana większość sprowadzanych aut to pojazdy z terenu Unii Europejskiej. W ubiegłym roku spoza UE wjechało do kraju niecałe 10 tys. sztuk. Import takich samochodów systematycznie spada. Dotyczy to przede wszystkim pojazdów z USA. Auta sprowadzane zza oceanu są co prawda tańsze od swych europejskich odpowiedników, ale pod warunkiem że to młode roczniki, a modele zaliczają się do wyższej półki cenowej.
W grudniu import takich samochodów okazał się najniższy w całym 2010 r. i wyniósł 579 sztuk. Najlepszym miesiącem był marzec – wtedy zza oceanu sprowadzono 980 samochodów.
Według instytutu Samar większość sprowadzonych w 2010 r. aut to pojazdy w wieku od czterech do dziesięciu lat – było ich prawie 46 proc. Z kolei 43 proc. to samochody najstarsze – powyżej dziesięciu lat. Preferowane marki to Volkswagen, Opel, Ford oraz Audi.