W najbliższą środę komisarz Dacian Ciolos przedstawi propozycję reformy od stycznia 2014 r. wspólnej polityki rolnej, reformy radykalnej i wywołującej kontrowersje.
Najważniejszą propozycją jest uzależnienie 30 proc. dopłat bezpośrednich od szanowania środowiska. Bruksela proponuje ponadto różnorodność upraw, minimum trzech, przy czym przeznaczanie nie więcej niż 70 proc. gruntów pod jedną uprawę. Siedem procent gruntów ornych byłoby ugorowane dla zapewnienia rozwoju roślin, zwierząt i owadów w naturalnych warunkach.
Według obecnej propozycji budżet wspólnej polityki rolnej, wynoszący teraz ok. 40 proc. łącznej sumy niemal 140 mld euro rocznie, zmalałby w cenach stałych z 57,4 mld w 2013 r. do 50,2 mld w 2020 r., do 33 proc. unijnego budżetu.
Idea bardziej zielonej Europy nie spodobała się największej organizacji rolników, Copa-Cogeca. — W czasie, gdy Chińczycy kupują masowo tereny w Afryce, nam proponuje się ugorować 7 proc. gruntów — stwierdził Niemiec Gerd Sonnleitner. Organizacja ta szacuje, że reforma spowoduje utratę 6-7 mln hektarów.
Dla zrównania dopłat, aby były bardziej sprawiedliwe Ciolos zamierza ograniczyć wypłaty do 300 tys. euro rocznie. Dodatkowo, od wszystkich sum powyżej 150 tys. będą potrącane progresywnie opłaty. Duże gospodarstwa zatrudniające wielu pracowników mogą uzyskać wyłączenia z tych opłat, bo zarobki pracowników byłyby odejmowane od wielkości pomocy z Brukseli — przewidują dokumenty, do jakich dotarła AFP.