Akcjonariusze Vistuli zapewne przegłosują dziś emisję nieco ponad 22 mln akcji z prawem poboru (kapitał dzieli się na 111,5 mln walorów). – Spodziewam się, że instytucje zagłosują za uchwałą – mówi Jerzy Mazgaj, posiadający przez spółkę Alma Market 9,3 proc. kapitału grupy. Nie będą miały znaczenia głosy Wojciecha Kruka (wraz z rodziną ma 9,3 proc. kapitału Vistuli), który ostatnio zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej. Sugerował chęć odzyskania sieci W. Kruk, którą blisko cztery lata temu wchłonęła Vistula.
Mazgaj zapewnia, że nie ma planu pozbycia się części jubilerskiej. – Sieć W. Kruk nie jest na sprzedaż. Nie ma teraz nawet takiego podmiotu, a jego wydzielenie zajęłoby ponad rok. Naszym celem jest rozwój grupy, a nie jej zwijanie – twierdzi.
Wojciech Kruk nie chce się wypowiadać na temat możliwych wariantów ewentualnego odzyskania sieci W. Kruk. Ostatnio sugerował jednak, że w tym przedsięwzięciu mieliby mu pomóc inwestorzy finansowi. Podkreślał, że mariaż z odzieżową grupą był nieudany, a siecią W. Kruk zarządzają ludzie, którzy nie znają specyfiki jubilerstwa. – Co zostało powiedziane, to zostało. Nie udzielam już żadnych komentarzy – ucina Kruk. Mazgaj odpiera jednak zarzuty. Podkreśla, że w zarządzie Vistuli jest teraz Aldona Sobierajewicz, która zarządzała rozwojem sprzedaży w spółce W. Kruk przed jej wchłonięciem przez Vistulę, a dyrektorem brandu jubilerskiego jest siostrzeniec Wojciecha Kruka.
Ewentualny podział grupy i pozbycie się sieci W. Kruk sceptycznie oceniają analitycy. – To cenny segment, osiągający wyższą rentowność od części odzieżowej – mówi Adam Kaptur z DM Millennium. – Nie widzę łatwej drogi wydzielenia aktywów jubilerskich. To jest już jeden podmiot, a W. Kruk jest tylko marką – dodaje Kamil Szlaga z KBC Securities. Przyznaje, że potencjalnie możliwe jest ogłoszenie wezwania na akcje Vistuli, ale powodzenie takiego scenariusza, jego zdaniem, jest mało prawdopodobne, nawet przy zaproponowaniu znacznie wyższej ceny niż rynkowa.