Młodociani internauci zdecydowanie najchętniej korzystają z serwisów społecznościowych. Ich żywiołem jest serwis NK (dawna Nasza-Klasa), która nie stawia użytkownikom ograniczeń wiekowych. Przeciwnie Facebook – tam założyć konto może osoba mająca co najmniej 13 lat. Jednak regulamin sobie, a rzeczywistość – sobie, bo tajemnicą poliszynela jest to, że dzieci rejestrujące się na FB wpisują po prostu fałszywe daty urodzenia. Według magazynu „Consumer Reports" w 2010 r. było 7,5 mln takich osób, z czego ponad 5 mln nie miało dziesięciu lat. Firma Marka Zuckerberga wreszcie zabrała się do uporządkowania tej sprawy i – jak donosi dziennik „Wall Street Journal" – pracuje obecnie nad technologią, która umożliwi dzieciom poniżej 13. roku życia używanie sieci społecznościowej pod nadzorem rodziców.
To właśnie bezpieczeństwo najmłodszych jest dla ich opiekunów i twórców serwisów społecznościowych najtwardszym orzechem do zgryzienia.
– Chociaż 67 proc. polskich rodziców deklaruje, że rozmawia z dziećmi o bezpieczeństwie online, to 42 proc. z nich i tak sprawdza, co ich dzieci robią w sieci, a 29 proc. monitoruje w tajemnicy przed dziećmi ich zachowania w sieciach społecznościowych – mówi Małgorzata Szolc, menedżer ds. marketingu Norton w firmie Symantec.
Kupił dom, płacąc kartą rodzica
Aktywność dzieci w sieci idzie jeszcze dalej. Jak pokazuje przygotowany przez Symanteca globalny raport Norton Online Family, 23 proc. młodych internautów przyznaje, że po cichu korzysta z kart kredytowych swoich rodziców, robiąc zakupy w sieci.
Co ciekawe, gdy zapytano o to samo rodziców, okazało się, że aż połowa z nich zaobserwowała podobne działania u swoich dzieci.
Za pieniądze rodziców i logując się do ich kont w e-sklepach, młodzi internauci najchętniej kupują gry, filmy i muzykę, choć zdarzają się i takie niekontrolowane zakupy jak np. mieszkanie czy samochód nabyty dla żartu na Allegro przez opcję „Kup teraz".