- Niespotykana wcześniej skala inwestycji  infrastrukturalnych nie tylko nie przełożyła się na dużą skalę zysków branży budowlanej, ale wywołała proporcjonalnie odwrotne, niespotykane wcześniej problemy z płynnością nawet największych spółek budowlanych – mówi Tomasz Starus, dyrektor ds. oceny ryzyka w Euler Hermes. To głównie za sprawą ich problemów (a następnie bankructw) łączny obrót firm, które znalazły się w czerwcowej statystyce upadłości był trzykrotnie większy od analogicznego, zsumowanego obrotu firm z majowych statystyk upadłości (a przeszło czterokrotnie większy niż w pierwszych miesiącach br.). W najnowszych zestawieniach bankructw widać także, że z 23 upadłości firm budowlanych w czerwcu 7 to firmy budujące drogi, autostrady i obiekty inżynieryjne; kolejne 7 jako główną specjalizacje wykazywało wznoszenie budynków mieszkalnych i niemieszkalnych, a pozostałe 9 za swoją główną specjalizację podawało wykonywanie prac specjalistycznych, w tym instalacji hydraulicznych, kanalizacyjnych, klimatyzacyjnych, elektrycznych i oświetleniowych.

Problemy ma też branża mięsna (produkcja jak i sprzedaż), producenci mebli oraz sklepy spożywcze.

Całe pierwsze półrocze, które właśnie się skończyło, zamknęło się liczbą 472 oficjalnie opublikowanych w tym czasie upadłości, czyli 26 proc. wzrostem w stosunku do I półrocza 2011 roku. – podaje EH. I analizuje, że są jeszcze regiony, w których liczba upadłości nie rośnie.  To Pomorskie, Łódzkie i Śląskie. Najwięcej firm upadło na Mazowszu – 120 (w pierwszym półroczu 2011 – 85 firm).

- Na koniec roku, przy zachowaniu obecnego tempa wzrostu liczby upadłości powinniśmy notować ich nie mniej niż 850 – uważa Tomasz Starus. I dodaje: -  To co prawda mniej niż dziesiątki tysięcy bankructw np. we Francji, jednak w innych krajach obowiązuje inne prawo upadłościowe, sądy rejestrują wszystkie takie przypadki niezależnie od wielkości firmy (a więc także mikrofilmy, które także w naszym kraju znikają z rynku zdecydowanie częściej niż duże firmy). Dla nas istotne jest, że w Polsce liczba upadłości nieprzerwanie rośnie począwszy od 2009 roku, ostatnio niestety w coraz szybszym tempie. – konkluduje ekonomista.