W najbliższych dniach okaże się, czy ostatecznie do Star Alliance, w którym liderem jest niemiecka Lufthansa przystąpią obydwie linie (jest to możliwe ze względu na wielkość indyjskiego rynku), czy też jedna z nich - AI, bądź Jet. W każdym razie rząd w Delhi naciska na Lufthansę, aby decyzja w sprawie Air India została podjęta jak najszybciej.
Rozmowy z Air India były już bardzo zaawansowane w ubiegłym roku. Jednakże latem 2011 latem Star poinformował, że przystąpienie AI zostało „zawieszone" z powodu nie wypełnienia przez przewoźników tzw. minimalnych wymogów. Strona indyjska była wówczas bardzo rozgoryczona. Wypominano Starowi, a zwłaszcza Lufthansie, która miała AI pomagać w tym procesie, że wykorzystała wszystkie ułatwienia w dostępie do indyjskiego rynku, a indyjski przewoźnik nie został przyjęty, mimo że wpłacił 10 mln dolarów wpisowego. Po raz pierwszy wówczas ujawniona została kwota, jaką trzeba wydać, by znaleźć się wśród członków Star Alliance. Lutfhansa i Star pozostały nieubłagane, więc rząd indyjski w odwecie nie wydał zgody na obsługiwanie przez Niemców połączeń między Mumbaiem i Frankfurtem maszyną A380.
Wtedy Air India zwróciła się do Skyteam - sojuszu, gdzie liderem jest Air France/KLM, ale po krótkich rozmowach kontakty zostały one zarzucone bez jakichkolwiek wyjaśnień.
W tym samym czasie Star rozpoczął rozmowy z inną indyjską linią- Jet Airways w sprawie wstąpienia do Stara. W odróżnieniu od AI, Jet jest linią prywatną, jedną z najszybciej rozwijających się na świecie z doskonałą siatką połączeń na subkontynencie indyjskim. To jeszcze bardziej rozwścieczyło i władze i AI.Ostatecznie Star otrzymał odpowiedź, że istnieją trzy możliwości rozwiązania tej patowej sytuacji : albo zostanie przyjęta AI sama, albo AI i Jet, albo żaden z tych przewoźników.
Z tym, że dla Air India, która ma poważne problemy finansowe członkostwo w Starze było jednym z elementów planów restrukturyzacyjnych. Zazwyczaj jest tak, że przystąpienie do sojuszu daje przewoźnikowi 10-15 proc wzrostu ruchu. Dla pasażerów to możliwość płacenia punktami nagrodowymi za bilety. Linie należące do tych samych sojuszów najczęściej odlatują z tych samych terminali, co znacznie ułatwia przesiadki i zmniejsza ryzyko zagubienia bagażu, który jest nadawany do ostatecznego punktu przeznaczenia.