Oni już blokują nasz rozwój. Linie europejskie obawiają się naszej konkurencji, bo chcą nadal kasować wysokie ceny za bardzo marny produkt. A nigdy nie będą w stanie osiągnąć takiego stosunku ceny do jakości usługi, jakie oferujemy my. My naprawdę nie „kradniemy" pasażerów europejskim przewoźnikom. Jeśli dobrze przyjrzeć się Air France KLM i Lufthansie, które są najgłośniejsze w tej nagonce, to widać, że tracą pieniądze na połączeniach, na których z nami nie konkurują. Ich straty są przede wszystkim w Europie i na krótkich połączeniach. My konkurujemy na długich trasach i na tych połączeniach i Lufthansa i Air France KLM zarabiają. Więc gdzie tutaj jest jakakolwiek kradzież pasażerów? Obydwie te linie doskonale wiedzą, że nasz produkt jest lepszy, że jesteśmy i będziemy agresywni oraz to, że z nami polecą komfortowo. I powiem jedno: Emirates i Qatar Airways nie znikną, możemy być tylko silniejsi. Dla Lufthansy i Air France KLM to sygnał, że muszą być bardziej efektywne. Muszą się także obudzić i zauważyć, że pojawiła się konkurencja, która nie zniknie.
Jest jeszcze jedna linia, która stara się skopiować ścieżkę rozwoju QA i Emirates — Turskish Airlines. Tydzień temu rozmawiałam z prezesem Turkisha — Temelem Kotilem i spytałam: czy czuje się przez was zagrożony? Odpowiedział: nie myślę o zagrożeniach, muszę z nimi konkurować. Jak to się dzieje, że Turkish jest w stanie stawić wam czoła, a linie europejskie nie?
Temel Kotil ,mój dobry przyjaciel zaakceptował fakt, że pojawili się nowi gracze na rynku. I ma rację, bo ten rynek jest ogromny i wystarczy go dla wszystkich. Problem polega na tym jak linię budujemy. Kiedy idzie się ulicą, widzimy mnóstwo sklepów i wiele z nich sprzedaje to samo, jednak niektórym powodzi się doskonale, innym kiepsko. Bo jest tak, że jeden z nich wie jak ten towar podać, ma dobrych sprzedawców. Tymczasem inny sklepikarz sobie siedzi za ladą i czeka, aż ktoś do niego przyjdzie. Temel jest niezwykle inteligentnym menedżerem, doskonale ustawił biznes, nie wierzy także w blokowanie innych, czy tworzenie aliansów, które hamują innych. Przecież z powodzeniem moglibyśmy dowozić pasażerów Lufthansie, a Lufthansa nam, bo mimo kryzysu cały czas jest popyt. Ludzie zawsze będą podróżować, a transport lotniczy będzie istniał. Turystyka jest uzależniona od linii lotniczych. I nikomu nie pomoże, jeśli będziemy zwalczać się nawzajem.
Czy sądzi pan w takim razie, że to był powód, dla którego Lutfhansa zdecydowała się na współpracę z Turkish Airlines?
Zdecydowanie tak. A jeśli dojdzie do wymiany akcji między tymi liniami, Lufthansa będzie próbowała powstrzymać rozwój Turkisha.
Z siatki, jaką planuje Qatar Airways widać, że wyraźnie przyszedł czas na rozwój na rynku amerykańskim. Nie obawiacie się, że i tak linie będą walczyć o swoje?