W najgorszej sytuacji są ubojnie, ale niskie marże mają także przetwórnie. W 2012 r. średnie wyniki branży pogorszyły się. W tym roku też będą kiepskie. Wiele zakładów będzie zmuszonych ograniczyć skalę produkcji i szerokość asortymentu. Część rezygnuje z uboju. Trudności nie ominą też największych firm. Jeżeli jednak wyjdą z nich obronną ręką, to uda się im zwiększyć udziały rynkowe kosztem słabszych graczy. Prawdopodobnie zobaczymy również kolejne bankructwa.
Ubiegły rok był udany dla eksportu naszego drobiu. Jakie są jego perspektywy?
Drób jest tańszy niż wieprzowina czy wołowina, dlatego idealnie nadaje się na czas kryzysu. Stąd tak duże zainteresowanie tym mięsem nie tylko w kraju, ale i za granicą. Polska ma szanse utrzymać pozycję czołowego producenta mięsa kurcząt jeszcze przez najbliższe kilka lat. Niewykluczone jednak, że jego sprzedaż będzie rosła wolniej niż do tej pory. Mocną stroną branży jest większa niż w innych krajach efektywność produkcji, co sprawia, że jesteśmy konkurencyjni, szczególnie w warunkach globalnego wzrostu cen pasz.
Za granicę trafia już większość wołowiny z Polski. Czy mamy szanse się tam umacniać?
W Polsce spożycie wołowiny jest małe, więc eksport napędza produkcję. Wprawdzie popyt na nią spada także w UE, ale ze względu na niższe niż na Zachodzie ceny mamy szansę zwiększać sprzedaż na rynek unijny.
—rozmawiała Beata Drewnowska