Niemiecki "Handelsblatt" informuje, że przedstawiciele Arabii Saudyjskiej wycofują się z miliardowego kontraktu twierdząc, że wywołuje on w Niemczech "zbyt dużo kontrowersji politycznych". Przeciwnicy kontraktu wskazywali na "wątpliwości natury etycznej" w związku ze sprzedażą czołgów do kraju, który nie respektuje praw człowieka.
Zawarcie kontraktu przez koncern zbrojeniowy Krauss-Maffei-Wegmann skrytykowali przedstawiciele niemieckiej opozycji oraz kościołów. Posłowie do Bundestagu postanowili więc decyzję o zatwierdzeniu kontraktu przełożyć na jesień tego roku, po wyborach do parlamentu. Jednak wygląda na to, że Saudyjczycy nie chcą tak długo czekać i zamiast niemieckich Leopardów wybrali amerykańskie czołgi M1 Abrams, produkowane przez koncern General Dynamics. Tym bardziej, że decyzję o zatwierdzeniu kontraktu Niemcy podejmują już od dwóch lat.
Informacje o zerwaniu kontraktu już odbiły się negatywnie na niemieckich firmach. Akcje Rheinmetall, firmy produkującej części do Leopardów, spadły o ponad 2 procent na frankfurckiej giełdzie. Tym bardziej, iż nie chodzi tylko o samą sprzedaż czołgów, ale także o lukratywne usługi serwisowe.