Tradycyjnie pierwszym dniem świątecznego sezonu handlowego był zawsze następujący po Dniu Dziękczynienia „czarny piątek". Czarny kolor w nazwie nie ma jednak pejoratywnego znaczenia. Dzięki sprzedaży w poświąteczny w piątek wiele sieci handlowych wychodzi w rocznym bilansie na plus, co w amerykańskich księgach rozrachunkowych tradycyjnie oznacza wpisywanie cyfr czarnym atramentem, w odróżnieniu od strat, które zaznacza się na czerwono.
Teraz „czarny piątek" zamienia się w „czarny czwartek" – alarmują media w USA. Rok w rok sklepy podejmują decyzje o jeszcze wcześniejszym rozpoczęciu sezonu wyprzedaży. To łamanie pewnego tabu – obchodzony w ostatni czwartek listopada Thanksgiving Day (Dzień Dziękczynienia - red.) jest tradycyjnym dniem rodzinnych spotkań – pełni w USA podobną rolę społeczną co polska Wigilia.
W tym roku najwcześniej pracę rozpoczęła sieć Kmart, która otworzyła podwoje w czwartek już o 6 rano i zamierza być otwarta przez 41 godzin. Wieczorem (w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego) rozpoczną handel inne wielkie domy handlowe, m.in: Walmart, BestBuy, Target, Sears, Macy's Kohl's i J. C. Penney.
W tym roku przeciwko takiemu obrotowi rzeczy zaprotestowała za pośrednictwem portali społecznościowych spora grupa konsumentów. Podnoszono argument, że skomecjalizowanie Dnia Dziękczynienia rujnuje rodzinne plany setek tysięcy ludzi pracujących w handlu. Na Facebooku wirtualna oznaka „I pledge to not shop on Thanksgiving" (Deklaruję, że nie będą kupować w Dziękczynienie) dostała prawie milion not „lubię to". Sporą popularnością cieszyły się także założone na tym portalu społecznościowym oddzielne strony wzywające do bojkotu. Liczne wezwania do bojkotu pojawiły się także na Twitterze.
Tegoroczny sezon świątecznych zakupów jest jednak o całych sześć dni krótszy od ubiegłorocznego, co tłumaczy desperację wielkich domów towarowych. Analitycy rynku twierdzą, że bojkotujący bronią straconej sprawy. Trwającego od kilku lat trendu do wcześniejszego rozpoczynania wyprzedaży nie da się już odwrócić.