Reklama
Rozwiń

Arabska bitwa o klientów na polskim niebie

Qatar Airways, Emirates, Etihad i współpracujące ?z nimi China Southern Airlines oraz Air Berlin walczą ze sobą ?o polskich pasażerów podróżujących do Azji.

Publikacja: 10.03.2014 04:00

Arabska bitwa o klientów na polskim niebie

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Linie Emirates właśnie podstawiły na trasie Dubaj – Warszawa większy samolot Boeing 777 300 ER w miejsce Airbusa 330-200. W ubiegłym roku na trasach Warszawa–Dubaj–Warszawa przewiozły od lutego (bo wtedy zainaugurowały to połączenie) do grudnia 2013 ponad 145 tys. pasażerów. Większa maszyna ma 12 miejsc w klasie pierwszej, 42 w klasie biznes i 310 w ekonomii, i umożliwia zwiększenie liczby dostępnych na tej trasie miejsc o niemal 54 proc.

Przy tym Emirates i Etihad, który wozi Polaków z Berlina, od miesięcy naciskały na władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich o zniesienie obowiązku wizowego dla Polaków, licząc, że w ten sposób zwiększy się liczba turystów z Polski. I prawie dopięły swego. Wizy wprawdzie pozostały, ale od 22 marca będzie ją można uzyskać na lotnisku w Dubaju i Abu Zabi. Podobnie zrobił Katar dwa lata temu.

Katarskie linie zareagowały natychmiast, poprawiając swoją ofertę – dorzucając do taniego biletu bezpłatną wycieczkę po stolicy emiratu Dausze dla tych wszystkich, którzy przesiadają się tam na połączenia do Azji i Afryki Południowej. Przy tym właśnie przesiadki i długie (nawet 6 godzin i więcej) oczekiwanie w Dausze i Dubaju są największą niedogodnością przy wyborze Emirates i Qatar Airways w podróżach do Azji.

Pasażerowie klasy ekonomicznej skarżą się między innymi na warunki panujące w tranzycie, zwłaszcza zbytnio wychłodzone terminale. Etihad rozwiązał ten problem przyjaźniej dla pasażerów – oferując wszystkim chętnym drzemkę w 4-gwiazdkowym hotelu.

Z kolei katarskim liniom tak zależy na polskich pasażerach latających do Azji – a zwłaszcza odebraniu ich konkurencji, że np. lot do Bangkoku z Warszawy (w obydwie strony) jest tańszy (1865 złotych) niż do Dauhy czy Abu Zabi (2015). Różnica za przelot w klasie biznes wynosi 75 złotych (7350 w porównaniu z 7425), też na korzyść podróży do Tajlandii. Dodatkowo Katarczycy weszli w bezpośrednią rywalizację z Emirates i wożą pasażerów (z przesiadką w Dausze) taniej niż konkurenci.

Taryfami, ale nie komfortem podróży, bije większość konkurencji chiński przewoźnik China Southern Airlines, który we współpracy z Etihadem i Air Berlin wozi pasażerów z Warszawy. Na tajlandzką wyspę Phuket można dzięki temu polecieć za 2300 złotych, do Delhi za 1900, a do Manili za 1573 złote.

Jeśli zaś chodzi o ceny na trasie Warszawa – Pekin, bezkonkurencyjny pozostaje LOT (około 1800 złotych w promocji za podróż Warszawa–Pekin–Warszawa). Poza tym nasz narodowy przewoźnik jako jedyny oferuje do stolicy Chin lot bezpośredni.

Wyjątkowo niskie ceny oferuje na tej trasie również Swiss (2100 zł) z przesiadką w Zurychu. Reszta linii, które zwiększają aktywność na polskim rynku, z tymi ofertami przegrywa. Zwłaszcza serwisem na pokładzie samolotów.

—Danuta Walewska

Linie Emirates właśnie podstawiły na trasie Dubaj – Warszawa większy samolot Boeing 777 300 ER w miejsce Airbusa 330-200. W ubiegłym roku na trasach Warszawa–Dubaj–Warszawa przewiozły od lutego (bo wtedy zainaugurowały to połączenie) do grudnia 2013 ponad 145 tys. pasażerów. Większa maszyna ma 12 miejsc w klasie pierwszej, 42 w klasie biznes i 310 w ekonomii, i umożliwia zwiększenie liczby dostępnych na tej trasie miejsc o niemal 54 proc.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Biznes
UKE: Rynek telekomunikacyjny wyhamował. Rachunki w górę
Biznes
Roman Abramowicz sprzedał swój biznes Amerykanom. Od ręki dostanie 50 mln dolarów
Biznes
Samoloty FA-50 wreszcie z pociskami
Biznes
AI na Kongresie Statystyki Polskiej
Biznes
Nowy budżet UE, Niemcy naciskają na KE, Kanada stawia się Trumpowi
Biznes
Jaka przyszłość regionalnych sieci szerokopasmowych