Nieco ponad rok temu, kiedy na polski rynek weszły linie arabskie, Polacy zaczęli więcej latać komfortowymi klasami. Arabowie także zdusili ceny na loty klasą biznes. Dobre ceny i warunki po wprowadzeniu dreamlinerów zaoferował także LOT. To sprawiło, że nagle nasz rynek stał się atrakcyjny i dla innych przewoźników, którzy widzą, że także Polacy chcą latać bardziej komfortowo, choć niechętnie płacą dużo więcej.
Z promocją na naszym rynku ruszyły linie Air France KLM, które wprowadzają nową klasę biznes. Dla bardziej zamożnego pasażera jest tu więcej przestrzeni i prywatności, co podczas długiej podróży jest najważniejsze. Francusko-holenderska modernizacja wnętrza samolotów była bardzo kosztowna. Tylko w Air France wydano na nią 0,5 mld euro.
Porównywalną z AF KLM ofertę, też ogromnym kosztem, wcześniej wprowadziły już oprócz Arabów, także linie z Grupy Lufthansy (Swiss, Austrian Airlines i sama Lufthansa).
Z kolei jakość oferty LOT ani trochę nie ustępuje europejskim potęgom. Przy tym poza LOT na trasach atlantyckich i ofertą Qatar Airways i Emirates, żadna linia nie oferuje z polskich portów pełnej kabiny biznesowej. I Grupa Lufthansy i Air France KLM czy British Airways latają z polskich portów do swoich centrów przesiadkowych mniejszymi samolotami, z fotelami identycznymi, jak w klasie ekonomicznej.
Polacy kupują powoli
– Zdecydowana większość Polaków nie decyduje się jeszcze na podróże klasą biznes. W przypadku naszych klientów wybierają ją głównie ci korporacyjni, bo często dowiadują się o konieczności podróży w ostatniej chwili i nie wiedząc dokładnie, na jak długo będą musieli lecieć – czy na kilkugodzinne spotkanie czy może się ono przeciągnie i będą zmuszeni pozostać w danym miejscu dłużej – tłumaczy Łukasz Neska z eSky.pl. – Dlatego kupują bilety w taryfach, które umożliwiają im dokonywanie dowolnych zmian w terminie podróży. Dodatkowo, jeżeli ktoś dużo lata, to może zbierać punkty lojalnościowe, które pozwolą obniżać koszty kolejnych biletów. I wiele osób latających w klasie biznes właśnie tak robi.