Redukcje są najnowszym objawem, że sektor motoryzacji zapewniający ok. 11 proc. PKB Tajlandii mocno odczuł skutki długotrwałej walki o władzę zwolenników monarchii z Bangkoku i głównie mieszkańców wsi popierających obalonego premiera Thaksina Shinawatry. Kryzys pogłębił się po odsunięciu teraz od władzy przez sąd siostry Thaksina, premier Yingluck Shinawatra.
Dla Tajlandii będącej dużym ośrodkiem produkcji i eksportu niepokoje społeczne mają ogromny wpływ na największych producentów, Toyotę, Nissana i Forda, którzy mogą zostać zmuszeni do przeniesienia części produkcji do tańszych krajów, np. do Indonezji, drugiego w regionie rynku.
- Ciągła destabilizacja polityczna budzi w nas niepokój, że firmy samochodowe będą zmniejszać zaangażowanie w Tajlandii i różnicować ryzyko — stwierdził szef działu części samochodowych w Federacji Tajskich Firm Przemysłowych FTI, Kovit Wongkolkitsilp.
Honda już ogłosiła, że rozważa opóźnienie o 6 miesięcy do roku rozpoczęcia budowy fabryki w Tajlandii za 530 mln dolarów, bo gospodarka tego kraju znajduje się na skraju recesji, a zamęt polityczny skłania firmy do zmiany planów inwestycyjnych.
- Ma to szczególne znaczenie w sektorze samochodowym. Mieliśmy do czynienia z dużymi zwolnieniami, po 500-700 osób, kilka razy w ostatnich miesiącach — stwierdził przewodniczący konfederacji związków zawodowych NCTL, Panus Thailuan.