Polski rynek handlowy w Europie jest fenomenem. Choć liczba sklepów, zwłaszcza niewielkich, nadal spada – w tym roku spodziewane jest zniknięcie ok. 7 tys. – to wciąż działa ich ponad 100 tys., czyli znacznie więcej niż w kolejnych w statystykach Włoszech, Francji czy Hiszpanii.
Odróżniamy się od innych krajów nie tylko liczbą sklepów, ale także zwyczajami zakupowymi, co potwierdza najnowszy raport ShopperTrends firmy Nielsen. Tradycyjne placówki są dla konsumentów bardzo ważne – odwiedzamy je średnio co drugi dzień. Poza tym częściej niż dwa razy w tygodniu robimy zakupy w sklepach convenience, których przykładem jest sieć Żabka. Dlatego Polak, w przeciwieństwie do np. Szweda, nie przywiązuje specjalnej wagi do tego, aby całe zakupy koniecznie zrobić w jednym miejscu.
Mało, ale często
– Polacy, w przeciwieństwie do choćby Amerykanów, ale także Niemców czy Brytyjczyków, nie lubią jednorazowo robić dużych zakupów. Wolą nawet codziennie pojawić się w sklepie, kupując do dziesięciu produktów – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Nieoficjalnie nawet przedstawiciele sieci hipermarketów przyznają, że poza weekendami dominują klienci wydający stosunkowo niewielkie kwoty rzędu kilkudziesięciu złotych.
– Centrala była zszokowana takimi danymi. Co więcej, mimo tylu lat obecności hipermarketów na rynku nie widać dużych zmian w podejściu klientów – mówi przedstawiciel jednej z sieci.