Reklama

Wakacyjne saksy już mniej atrakcyjne dla Polaków

Chociaż średnie stawki sezonowych pracowników na Zachodzie nadal są dwukrotnie wyższe niż w kraju, to przy wyższych kosztach utrzymania i dojazdu, krótkie letnie wyjazdy nie są już tak opłacalne jak kiedyś.

Publikacja: 23.07.2025 05:01

Wakacyjne saksy już mniej atrakcyjne dla Polaków

Foto: Bloomberg

– Przy niskopłatnych sezonowych zajęciach w Polsce można dziś zarobić niewiele mniej niż za granicą, a niekiedy praktycznie tyle samo – ocenia Krzysztof Inglot, założyciel i ekspert agencji zatrudnienia Personnel Service, która wysyła Polaków do pracy m.in. w Niemczech, Holandii i krajach Skandynawii.

Nie tylko on mówi o mniejszym zainteresowaniu wakacyjną pracą za granicą, która przed laty mobilizowała do wyjazdu „na saksy” setki tysięcy osób, w tym wielu studentów. Wtedy jednak taki wyjazd zapewniał osobom bez kwalifikacji czterokrotne przebicie płacy w kraju, podczas gdy dzisiaj (także za sprawą słabszego euro) ta różnica jest o połowę mniejsza.

– Wprawdzie nadal sporo osób chętnie wyjeżdża do sezonowych prac za granicą, ale jest ich teraz nieco mniej niż przed dwoma-trzema laty – ocenia Tomasz Dudek, dyrektor zarządzający agencji Otto Work Force Central Europe, która od lat wysyła Polaków do pracy w Holandii. Według niego, liczba ofert sezonowej pracy w rolnictwie, ogrodnictwie i w przetwórstwie utrzymuje się tam na podobnym poziomie, więc spadek liczby pracowników z Polski Otto Work Force wyrównuje ściąganiem większej liczby migrantów zarobkowych z Bułgarii i Rumunii.

Foto: Tomasz Sitarski

Polaków nie interesuje wakacyjna praca na Zachodzie. Efekt wzrostu płacy minimalnej

Nasi rozmówcy zgodnie oceniają, że mniejsze zainteresowanie Polaków wakacyjną pracą na Zachodzie to głównie efekt szybkiego wzrostu płacy minimalnej, która w tym roku wynosi 4,7 tys. zł brutto. W przeliczeniu na euro zajmujemy tu już 9. miejsce w Unii Europejskiej, wyprzedzając m.in. Portugalię i Grecję.

Reklama
Reklama

 Młodzi ludzie zatrudniając się na umowie-zleceniu przy pracach sezonowych w kraju mogą zarobić nie mniej niż na Zachodzie

Jak przypomina Krzysztof Inglot, w sytuacji gdy młodzi ludzie do 26. roku życia są zwolnieni z PIT, to minimalna stawka godzinowa 30,5 zł brutto jest dla nich stawką netto. Wyjeżdżają więc głównie ci, których do saksów zachęca też chęć poznania świata, nauki języka. Nie tylko zarobki, które już w kraju, w przeliczeniu na euro wynoszą ponad 7 euro na godzinę, czyli niewiele poniżej stawek przy prostych pracach w Niemczech (9-12 euro „na rękę”). – Do tego jednak trzeba doliczyć wyższe koszty noclegu, wyżywienia i dojazdu – wylicza Inglot.

Również Tomasz Dudek przyznaje, że młodzi ludzie, zatrudniając się na umowie-zleceniu przy pracach sezonowych w kraju, mogą zarobić nie mniej niż na Zachodzie. Tym bardziej, że w części branż, w tym np. w budownictwie, czy w przemyśle najniższe stawki sezonowych pracowników przewyższają godzinowe minimum. – Młodzi ludzie bez kwalifikacji zarobią na budowie 35-50 zł na rękę – twierdzi Krzysztof Inglot, dodając, że od kilku lat na rynku sezonowej pracy w Niemczech Polacy mają silną konkurencję uchodźców z Ukrainy.

Czytaj więcej

Anna Cieślak-Wróblewska: Polacy wolą pracować w kraju. To dobra wiadomość, ale nie dla wszystkich

Spadek zainteresowania pracą za granicą. Pomógł spadek inflacji

Kamil Szabłowski z portalu Olx Praca wspomina, że rekordowe zainteresowanie pracą za granicą notowano tam w okresie bardzo wysokiej, dwucyfrowej inflacji w Polsce. – Teraz, gdy inflacja w kraju zelżała i obserwujemy jej niskie jednocyfrowe wartości, to i zainteresowanie pracą za granicą nie jest tak wysokie – przyznaje Szabłowski. Ten spadek widać też w raportach Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotyczących działalności agencji zatrudnienia. Według nich, po rekordowej liczbie osób skierowanych do pracy za granicą w 2022 roku (prawie 165 tys.), gdy wysoki kurs euro zwiększał atrakcyjność saksów, w ostatnich dwóch latach ta liczba spadała i w zeszłym roku (150,6 tys.) była najmniejsza od 2017 r. Ten rok może tu przynieść kolejny spadek, choć warto pamiętać, że statystyki agencji obejmują tylko część rynku – wielu Polaków wyjeżdża do pracy na Zachodzie na własną rękę.

Według danych Olx Praca, przy porównywalnej jak w 2024 r. liczbie ofert pracy za granicą (najwięcej z nich dotyczy pracy w Niemczech, Holandii i Belgii), liczba aplikacji jest podobna jak przed rokiem, ale o 25 proc. poniżej szczytu w 2023 r. Jak wynika z danych portalu, na dobre zarobki i atrakcyjne warunki najczęściej mogą liczyć robotnicy wykwalifikowani (w tym deficytowi w całej Europie spawacze) a także chętni do ciężkiej pracy fizycznej na budowach, albo przy zbiorach. Np. w ofercie pracy przy dwutygodniowych zbiorach winogron w Szampanii zarobki wynoszące ok. 12 euro brutto za godzinę nie są może wysokie, ale – jak zaznacza Kamil Szabłowski – pracodawca w pełni pokrywa koszty transportu, zakwaterowania i wyżywienia.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Ile naprawdę zarabiamy? GUS podał dokładne dane

Saksy lepiej zaplanowane

– Polacy ruszają na saksy już nie „za chlebem”, a z planem – twierdzi Łukasz Kozioł, członek zarządu Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia (SAZ) i prezes agencji Work4YouGlobal, która dostaje teraz więcej zgłoszeń niż przed rokiem od kandydatów do pracy w Holandii. Według niego, wiele zależy od jakości pracy; o ile wcześniej wystarczyło w ogłoszeniu podać stawkę, rodzaj i miejsce pracy, to teraz Polacy podchodzą do saksów z jasno określonym celem i dużo większą świadomością. Porównują różne oferty, analizując gdzie i za ile opłaca im się pracować.

– Pytają nie tylko o stawki, ale też o standard życia, opinie o pracodawcach czy warunki mieszkaniowe – wyjaśnia Klaudia Karwowska, specjalistka ds. marketingu w Work4YouGlobal.

O zmianie podejścia migrantów zarobkowych mówi też Maciej Kopaczyński, prezes SAZ i szef Laxo Group, która wysyła m.in. polskie opiekunki do opieki nad osobami starszymi w Niemczech. Wspomina, że o ile kiedyś najtrudniejszym okresem były święta, które opiekunki chciały spędzić z rodziną w kraju, o tyle teraz trudny jest okres wakacji. Pracujące w Niemczech panie chcą wyjechać na urlop, a z kolei nie ma już wielu chętnych do spędzenia wakacji na opiece nad niemieckimi emerytami (co kiedyś chętnie robiły np. nauczycielki).

Czytaj więcej

Nie tylko zetki nie chcą się poświęcać dla wyższej płacy

Polacy wyjeżdżają za granicę zarobić na mieszkanie

Jak oceniają przedstawiciele agencji zatrudnienia, najbardziej opłacalne (zarówno dla migrantów zarobkowych i dla samych agencji) są wyjazdy zarobkowe doświadczonych pracowników, w tym zwłaszcza fachowców poszukiwanych w fabrykach, na budowach i w magazynach. Według danych Personnel Service, operatorzy wózków widłowych mogą zarobić w Skandynawii od 2,9 tys. do 3,1 tys. euro netto miesięcznie, czyli około 18 euro netto za godzinę pracy. Niemieckie firmy oferują im podobny poziom wynagrodzenia, tyle że brutto.

Reklama
Reklama

Zdaniem Krzysztofa Inglota, przy mniejszym zainteresowaniu krótkimi, sezonowymi wyjazdami, chętnych do dłuższej pracy za granicą (przez pół roku, rok czy dwa) nadal jest sporo. Tym bardziej, że doświadczeni fachowcy, w tym spawacze czy operatorzy CNC w dwa lata mogą zarobić na tańsze mieszkanie, albo na budowę domu. - Najważniejszym motywatorem pozostają finanse – zarobki za granicą wciąż są istotnie wyższe niż w Polsce – podkreśla Agnieszka Żak, dyrektor regionalna Gi Group agencji zatrudnienia. W lutowym badaniu Gi Group, 16,3 proc. pracujących Polaków wyrażało zainteresowanie emigracją zarobkową. To o 3 p.p. więcej niż przed rokiem, przy czym najczęściej osoby chętne do pracy za granicą, brały pod uwagę wyjazd na co najmniej pół roku. O wyjeździe na około 3 miesiące mówiło 16 proc. zainteresowanych.

– Przy niskopłatnych sezonowych zajęciach w Polsce można dziś zarobić niewiele mniej niż za granicą, a niekiedy praktycznie tyle samo – ocenia Krzysztof Inglot, założyciel i ekspert agencji zatrudnienia Personnel Service, która wysyła Polaków do pracy m.in. w Niemczech, Holandii i krajach Skandynawii.

Nie tylko on mówi o mniejszym zainteresowaniu wakacyjną pracą za granicą, która przed laty mobilizowała do wyjazdu „na saksy” setki tysięcy osób, w tym wielu studentów. Wtedy jednak taki wyjazd zapewniał osobom bez kwalifikacji czterokrotne przebicie płacy w kraju, podczas gdy dzisiaj (także za sprawą słabszego euro) ta różnica jest o połowę mniejsza.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rynek pracy
Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2025 r.
Rynek pracy
Specjalistom i menedżerom jest trudniej o atrakcyjne oferty pracy
Rynek pracy
Nawet świetne CV nie wystarczy dziś, by zostać szefem
Rynek pracy
Niemcy: firmy mają problem z brakiem fachowców
Rynek pracy
Których umiejętności pracowników nie zastąpi AI? Znamy wyniki badania
Reklama
Reklama