Dane są wyraźnie słabsze od średniej prognoz ekonomistów dla „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (4,3 proc.). Możliwe jednak, że duży wpływ ma kalendarz, bo po odsezonowaniu sprzedaż detaliczna w czerwcu okazała się wyższa niż rok temu o 4,2 proc. (i o 0,7 proc. niż w maju br.).
Warto zwrócić uwagę, że o ile w ujęciu cen stałych sprzedaż detaliczna w czerwcu urosła o 2,2 proc. r./r., o tyle w ujęciu cen bieżących o 2,1 proc. Fakt, że ten drugi odczyt jest niższy, oznacza, że de facto przez rok ceny wręcz nieznacznie spadły. Dane sugerują, że to efekt przede wszystkim spadku cen paliw (oraz samochodów i części do nich), w mniejszym stopniu mebli i sprzętu RTV/AGD czy obuwia i odzieży. – Handlowcy wciąż próbują nam „przychylić nieba”, żeby tylko szło – komentuje Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Drożeje zaś przede wszystkim żywność.
Czytaj więcej
Bieżąca koniunktura konsumencka w Polsce jest najlepsza od marca 2020 r., czyli od początków pand...
W bardziej szczegółowych danych widać, że w czerwcu silna była wciąż m.in. sprzedaż dóbr trwałych. Sprzedaż mebli i sprzętu RTV/AGD była realnie o 10,2 proc. wyższa niż przed rokiem. Spore wzrosty wciąż widać też m.in. w kategorii samochodów i części do nich (+7,7 proc. r./r.), solidne w farmaceutykach i kosmetykach (+5,8 proc.) czy odzieży i obuwiu (+11,8 proc. r./r.).