Chiny poinformowały o nałożeniu sankcji na pięć zachodnich firm z branży obronnej w związku z zatwierdzeniem w zeszłym miesiącu przez Departament Stanu USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia i technologii o wartości 300 mln dolarów. Chińskie MSZ oświadczyło, że sankcje te są „odpowiedzią na rażąco błędne działania podjęte przez USA”. Państwo Środka uważa także, że sprzedaż broni Tajwanowi, który przez Pekin uważany jest za zbuntowaną prowincję, „poważnie szkodzi suwerenności i bezpieczeństwu Chin oraz podważa pokój i stabilność w Cieśninie Tajwańskiej”.

Czytaj więcej

Xi Jinping zapowiada "nieuchronne zjednoczenie" Chin z Tajwanem

Sankcjami objęto firmy BAE Systems Land and Armament, Alliant Techsystems Operation, AeroVironment, ViaSat i Data Link Solitions. Jak podaje BBC, Pekin zamrozi aktywa tych podmiotów i zakaże Chińczykom i chińskim organizacjom jakiegokolwiek zaangażowania w działalność tych firm czy współpracy z nimi.

Presja Chin przed wyborami

Nałożone na zachodnie firmy sankcje to element zwiększania presji na Tajwan przed wyznaczonymi na 13 stycznia wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi na niezależnej od Pekinu wyspie. Wybory te mogą zmienić stosunki wyspy z Chinami, gdyż sporą popularność zyskują kandydaci i partie otwarcie mówiący o konieczności podkreślenia niepodległości Tajwanu. W corocznym przemówieniu sylwestrowym prezydent Chin Xi Jinping podkreślał, że Tajwan „z pewnością zostanie ponownie zjednoczony”.

Chiny postrzegają Tajwan, samorządną wyspę mającą 23 mln mieszkańców jako separatystyczną prowincję, która ostatecznie zostanie włączona ponownie do Państwa Środka. Tajwan uważa się za odrębny byt, choć idea zjednoczenia z Chinami kontynentalnymi nie jest tam niepopularna. Tajwan od 1949 roku służył za schronienie dla Kuomingtangu, partii rządzącej Chinami do wygranej przez komunistów wojny domowej. Przez lata Tajwan, jako Republika Chińska był członkiem ONZ (do 1971) i uważał się za rząd całych Chin. Do lat 80. XX wieku na wyspie panował niedemokratyczny, jednopartyjny system.