Rakietowa Mała Narew gotowa na iskandery

Niech nikogo nie zwiedzie skromna nazwa nowej broni. To pierwsze w polskiej armii gotowe do użycia rakietowe zestawy zdolne do niszczenia wrogich pocisków manewrujących.

Publikacja: 16.10.2022 21:00

Uroczyste przekazanie zestawów rakietowych Mała Narew przeciwlotnikom z Zamościa

Uroczyste przekazanie zestawów rakietowych Mała Narew przeciwlotnikom z Zamościa

Foto: mat. pras.

Od zeszłego tygodnia wyrzutnie nowej broni zajmują już pozycje pod Zamościem. MON zapowiada, że na przełomie roku kolejne partie sprzętu zaczną docierać nad wschodnią granicę. Jak ujawniło wojsko, w skład pionierskiego zestawu oprócz zapasu rakiet CAMM wchodzą trzy wyrzutnie iLauncher na podwoziach Jelcza, zdolna do przerzutu artyleryjska stacja radiolokacyjna Soła ze stołecznego PIT Radwaru, rodzimy system kierowania ogniem Zenit i dwie przystosowane do jazdy w trudnym terenie ośmiokołowe ciężarówki Jelcza do przewożenia rakietowej amunicji.

Otoczone dyskrecją polsko-brytyjskie prace nad nowym orężem, skutecznym m.in. przeciw skrzydlatym rosyjskim rakietom Kalibr, przebiegały w błyskawicznym tempie. Zielone światło Londynu dla maksymalnej otwartości we współdziałaniu rakietowego koncernu MBDA UK z Polską Grupa Zbrojeniową dało efekt. Dziś pierwsze zestawy Małej Narwi uzbrojone w rakiety CAMM wypełniają poważną lukę w przeciwlotniczym arsenale RP.

Czytaj więcej

Iskandery w Kaliningradzie straszą Europę

Nikt nie ma wątpliwości, że bezprecedensowa mobilizacja w biurach konstrukcyjnych i przemyśle to efekt zagrożeń, które pojawiły się wraz z wojną w Ukrainie. Nie byłoby też nadzwyczajnego przyspieszenia i błyskawicznych rezultatów, gdyby obie strony – brytyjska i polska nie dysponowały technologiami rozwijanymi od lat i gotowymi do integracji.

Chodzi przede wszystkim o kierowane radarowo pociski CAMM (Common Anti-Air Modular Missiles), które wpierw jako broń pokładowa osłaniały okręty Royal Navy, a dziś robią błyskawiczną karierę w naziemnych systemach przeciwlotniczych brytyjskiej armii.

Tenisowa piłeczka

Rakiety CAMM to bardzo precyzyjna broń zdolna do zwalczania szybkich celów, takich jak pociski manewrujące i samoloty, a nawet naprowadzane laserowo bomby lotnicze i drony. Sam pocisk o masie 99 kg może rozwinąć prędkość 3700 km/h i należy dziś do najskuteczniejszych w swej klasie w krajach NATO.

Wiosną tego roku Ben Wallace, sekretarz obrony Zjednoczonego Królestwa, obrazowo opisywał precyzję rakiet: „trafiają bezbłędnie w cel wielkości piłeczki tenisowej rozpędzonej do prędkości dźwięku”. System Mała Narew ma charakter wielokanałowy, co oznacza, że jest w stanie namierzyć i zwalczać kilkanaście i więcej celów jednocześnie.

Czytaj więcej

Wyrzutnie „Małej Narwi" już pod Zamościem

Także polskie komponenty sprzętu są z najwyższej technologicznej półki. Wyposażenie zestawów w efektywne i precyzyjne radary artyleryjskie Soła i rodzime systemy kierowania ogniem Zenit M, opracowane w ostatnich latach przez PIT-Radwar, stołeczny kompleks elektroniki wojskowej PGZ, pozwalają w pełni zautomatyzować proces użycia broni, skracając do minimum czas na decyzję o otwarciu ognia i zniszczeniu powietrznego intruza.

Przemysław Kowalczuk, prezes PIT-Radwaru, podkreśla zalety produktów swojej firmy: artyleryjski radar Soła przeznaczony do kontroli obszaru powietrznego jest w stanie nie tylko wykrywać (i identyfikować dzięki systemowi „swój–obcy”), ale jednocześnie śledzić trasy blisko 100 obserwowanych statków powietrznych: samolotów i śmigłowców czy dronów nieprzyjaciela. – Stacja radiolokacyjna jest odporna na zakłócenia radioelektroniczne – podkreśla szef PIT-Radwaru.

Przed wielkim skokiem

Bardzo ważnym elementem zestawu jest skonstruowany w kraju system dowodzenia i kierowania ogniem ZENIT-M. Służy do dowodzenia i zarządzania walką: zbiera informacje o sytuacji powietrznej z radarów na określonym obszarze i pozyskuje dane z innych źródeł, np. systemów dowodzenia wyższego szczebla . W sposób zautomatyzowany wspiera proces oceny sytuacji powietrznej oraz taktycznej, analizuje gotowość bojową i stan środków bojowych pododdziałów. – W konsekwencji przyspiesza wypracowanie decyzji o otwarciu ognia, a potem ocenę skutków uderzenia – tłumaczy prezes Kowalczuk.

W przekonaniu Sebastiana Chwałka, prezesa PGZ, udany start rakietowej Małej Narwi ma duże znaczenie także dla przemysłu. Przyspieszy uruchomienie w Polsce produkcji pocisków CAMM. Transfer unikalnej technologii MBDA UK do rodzimej zbrojeniówki jest już w zasadzie wynegocjowany. To powinno umożliwić zarówno wojsku, jak i przemysłowi na postawienie kolejnego kroku w pracach nad budową wielowarstwowego systemu obrony polskiego nieba, czyli kompleksowej tarczy powietrznej krótkiego zasięgu Narew, ogromnego przygotowywanego od dekady projektu wartości ok. 60 mld zł.

Czytaj więcej

PGZ zwiększa tempo. Będzie remontowym zapleczem Ukrainy

Stworzenie zaplecza do produkcji pocisków CAMM w kraju jest ważne, bo wyrzutnie tego systemu mają w przyszłości osłaniać trzy zakontraktowane już fregaty budowane w ramach programu okrętowego Miecznik.

Mała Narew wpisuje się w forsowny polski wyścig zbrojeń. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział we wrześniu rekordowe wydatki na modernizację i wzmocnienie armii. Tylko w przyszłym roku nakłady sięgną 138 mld zł, z czego 100 mld wyda budżet państwa, a resztę zapewnią inne gwarantowane przez państwo źródła, m.in. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych.

Podczas ostatniego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach premier zapewniał, że rząd zawsze będzie kupował uzbrojenie i sprzęt wojskowy w pierwszej kolejności od krajowej zbrojeniówki. Premier mówił, że sytuacja jest bezprecedensowa: trwa napaść Rosji na Ukrainę, wróg jest u bram. Stąd decyzje o przyspieszeniu polskich inwestycji obronnych i wielkie kontrakty zawierane na nowoczesny sprzęt przede wszystkim z USA i Korei Południowej. – Wojskowi chwalą zakup koreańskich czołgów K2 i samobieżnych haubicach K9 czy amerykańskich czołgów Abrams. – To broń z najwyższej półki – mówił premier.

Brytyjskie Superpociski dla wojsk lądowych i marynarki

Przeciwlotniczy pocisk kierowany CAMM (Common Anti-air Modular Missile, wspólny modułowy pocisk przeciwlotniczy) powstał według wymagań brytyjskiego resortu obrony jako nowy uniwersalny oręż przeciwlotniczy dla naziemnych wyrzutni, ale też jako system okrętowy. Broń przeznaczona jest do zwalczania różnych celów – od wrogich śmigłowców, poprzez drony, samoloty, na najnowszych typach kierowanych pocisków rakietowych skończywszy.
CAMM-ER (o zwiększonym zasięgu) wyposażono w radiolokacyjny układ naprowadzania. Szczegóły jego konstrukcji są utajnione, ale należy zakładać, że układ jest odporny na zakłócenia i pozwala trafiać w obiekty, które stosują manewry unikowe. W początkowej i środkowej części swojej trajektorii pociski wykorzystują zaawansowane układy nawigacji inercjalnej, a dane o położeniu celu otrzymują poprzez dwukierunkowe łącze wymiany danych. CAMM/CAMM-ER są jedynymi zachodnimi pociskami przeciwlotniczymi, które wykorzystują efektywną metodę tzw. zimnego startu (z użyciem pneumatycznej katapulty), na dodatek z pionowych wyrzutni, co utrudnia wykrycie położenia wyrzutni i momentu odpalenia pocisku, a zapewnia zdolność dookrężnego (360 stopni) zwalczania wrogich celów. –zl

Od zeszłego tygodnia wyrzutnie nowej broni zajmują już pozycje pod Zamościem. MON zapowiada, że na przełomie roku kolejne partie sprzętu zaczną docierać nad wschodnią granicę. Jak ujawniło wojsko, w skład pionierskiego zestawu oprócz zapasu rakiet CAMM wchodzą trzy wyrzutnie iLauncher na podwoziach Jelcza, zdolna do przerzutu artyleryjska stacja radiolokacyjna Soła ze stołecznego PIT Radwaru, rodzimy system kierowania ogniem Zenit i dwie przystosowane do jazdy w trudnym terenie ośmiokołowe ciężarówki Jelcza do przewożenia rakietowej amunicji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika