Kolejne sądy w Stanach oddalały apelację Bayera i utrzymywały w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, który przyznał 25 mln dolarów odszkodowania mieszkańcowi Kalifornii, Edwinowi Hardemanowi, który twierdził, że zachorował na raka, bo używał tego środka chwastobójczego na bazie glifosatu. Werdykt SN z Waszyngtonu jest ciosem dla niemieckiego giganta farmaceutyczno-chemicznego, który starał się jak mógł zmniejszać swą odpowiedzialność w tysiącach spraw sądowych.
Sądy w USA rozpatrzą za kilka tygodni drugi wniosek Bayera związany z tą samą sprawą, dotyczący jak ma zachowywać się wobec pozwów w przyszłości — pisze Reuter. Administracja Bidena zwróciła się w maju do SN, by nie rozpatrywał odwołania Bayera, zmieniając stanowisko zajęte przez poprzednią ekipę Donalda Trumpa.
Bayer przegrał dotąd trzy procesy, w których sądy przyznawały za każdym razem po kilkadziesiąt milionów dolarów odszkodowania osobom używającym Roundupa. Bayer miał nadzieję na pozytywny dla siebie werdykt SN, w którym większość stanowią obecnie konserwatyści, popierajmy biznes, ale przegrał czwarty raz.
Teraz oświadczył, że „z całym szacunkiem nie zgadza się” z tym werdyktem i jest „w pełni przygotowany do zarządzania ryzykiem sporów związanych z potencjalnymi przyszłymi pozwami w USA”. W marcu poinformował w rocznym bilansie, że rozwiązał dotąd ok. 107 tys. pozwów na złożone ok. 138 tys. Bayer twierdzi, że nie powinien być karany za wprowadzenie na rynek wyrobu uznanego za bezpieczny przez Agencję Ochrony Środowiska, co do którego EPA nie chciała, by na opakowaniu zamieścić informację, że może wywołać raka. Sądy w kolejnych procesach uważały, że trzeba było ostrzegać na opakowaniu przed ryzykiem choroby nowotworowej. Firma z Leverkusen odłożyła jednak 16,1 mld dolarów na ugody z użytkownikami Roundupa.
Odrębnie zamierza zastąpić glifosat inną czynną substancją w preparatach chwastobójczych używanych przez nieprofesjonalnych ogrodników.