Apteki zwiększyły sprzedaż dzięki zakupom leków czy środków opatrunkowych dla Ukraińców, a także z powodu szerszego dostępu pacjentów do lekarzy po zniesieniu obostrzeń pandemicznych. To jednak krótkotrwały sukces, bo choć marzec br. był doskonały pod tym względem, to w kwietniu i maju sprzedaż zaczęła spadać. W efekcie z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że co 5. apteka jest zadłużona, zaległości sięgają 82,8 mln zł.
Według GUS w Polsce jest 11,9 tys. aptek. 2,4 tys. z nich jest notowana w KRD jako dłużnik. Na sytuację finansową branży do niedawna duży wpływ miała pandemia. Jak podaje firma badawczo-doradcza Pex PharmaSequence, w kwietniu sprzedaż w aptekach wzrosła o 14,6 proc. w stosunku do tego samego miesiąca 2021 r. W znacznej mierze był to efekt słabej sprzedaży w ub.r. spowodowanej lockdownem galerii handlowych, gdzie mieści się wiele aptek. Wprawdzie były one czynne, ale brakowało klientów. Drugi czynnik windujący sprzedaż to odwrót pandemii i większa możliwość leczenia pacjentów z chorobami innymi niż COVID-19. W zestawieniu z marcem tego roku widać jednak spadek sprzedaży o 7,9 proc.
W kwietniu średni obrót jednej apteki wyniósł 289 tys. zł. To o 17,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Przeciętna marża na wszystkich lekach sięgnęła 25,1 proc. i była wyższa o 2,5 proc. niż rok wcześniej. Ale wobec marca tego roku zmniejszyła się o 1 proc.
Analitycy podają, że już w pierwszej połowie maja było widać słabszą sprzedaż na rynku farmaceutycznym. Dynamika spowolniła i wyniosła 11 proc. w zestawieniu z tym samym okresem poprzedniego roku. Natomiast w stosunku do kwietnia odnotowano 20-proc. spadek.
Szansą na wyższe przychody na rynku farmaceutycznym będzie zakup leków na receptę przez Ukraińców, którzy wraz z nadaniem numerów PESEL zaczynają funkcjonować w naszym systemie zdrowia na równi z Polakami.