„Pilna prośba o umożliwienie funkcjonowania na dworcach PKP punktów dystrybucji i rejestracji kart SIM dla uchodźców z Ukrainy” – napisał Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, w liście do Krzysztofa Mamińskiego, prezesa Polskich Kolei Państwowych. List może zaskakiwać, ponieważ na dworcach można spotkać przedstawicieli operatorów z darmowymi kartami SIM dla obywateli Ukrainy i zarejestrować numer telefoniczny z karty prepaid. O co więc chodzi?

Na mocy pisma sygnowanego przez pracownika działu komercjalizacji powierzchni dworców przewoźnik odmawiać ma „możliwości dystrybucji (kart SIM – red.) w uporządkowany i bezpieczny sposób” – pisze PIIT. Odmowa ta dotyczyć ma organizacji specjalnych, tymczasowych, ale umieszczonych w jednym miejscu i dobrze oznaczonych stanowisk, które – w ocenie izby – zapewniają większą skuteczność załatwienia sprawy i chronią przed oszustwami.

Spytaliśmy PKP, z czego wynikają odmowy. Rzecznik państwowego przewoźnika Bartłomiej Sarna zaprzeczył, jakoby takie były. – Jedyne, na co nie zgodziliśmy się na dworcach, to „branding” telefonii komórkowych, ponieważ teraz najważniejsze dla uchodźców jest dotarcie do punktów informacyjnych i recepcyjnych, a rozbudowany „branding” mógłby to utrudniać – mówi Sarna.

Według PKP dystrybucja darmowych kart SIM odbywa się na 11 dworcach w Polsce. Bywa, że przy tzw. wyspie, czasem przy stoliku z krzesłami. Jeden z telekomów przy dworcu Warszawa Centralna ma punkt w samochodzie. A najpopularniejszy sposób dotarcia do obywatela Ukrainy to przedstawiciel operatora, którego trudno czasem namierzyć.

Prezes PIIT nie chciał komentować listu do szefa PKP. – W ciągu kilku tygodni operatorzy mogli rozdysponować 1,2 mln darmowych kart SIM. Podjęli się potrzebnej, szeroko zakrojonej, trudnej logistycznie misji. W jej realizacji przydałaby się pomoc. Jestem pewien, że wystarczy porozmawiać – powiedział Dulka.