Gazprom rozpoczął uzupełnianie poziomu zapasów gazu w pięciu podziemnych magazynach w Europie, których jest współwłaścicielem. Proces ten rozpoczął się na początku listopada, jednak dopiero teraz oficjalnie o tym poinformowano.
Magazyny w górę, cena w dół
Zatwierdzony przez Gazprom plan pojawił się chwilę po tym, jak 27 października prezydent Rosji Władimir Putin polecił zwiększenie dostaw gazu do magazynów w Europie po napełnieniu rosyjskich magazynów. Od tamtej deklaracji ceny na giełdach europejskich spadły. W listopadzie cena surowca z dostawcą na grudzień wyniosła 65–80 euro za MWh. Jeszcze miesiąc wcześniej było to blisko 117 euro. Ostatni komunikat Gazpromu pozwolił na obniżenie ceny do 74 euro na holenderskiej giełdzie TTF. Uspokojenie cen po zapewnieniach Gazpromu nastąpiło także w Polsce, gdzie cena za MWh kształtowała się na poziomie 367 zł. Niepokój na rynku nie zniknął. W ciągu ostatnich kilkunastu dni Gazprom już dwa razy wstrzymał przesył gazu gazociągiem jamalskim przez Białoruś, Polskę do Niemiec. Polska mogła dzięki temu uruchomić fizyczny rewers na gazociągu. PGNiG kupował wówczas gaz z giełdy niemieckiej. Gazprom wznowił ponownie tłoczenie gazu Jamałem w kierunku Niemiec 8 listopada. W październiku Gazprom nie zakontraktował jednak mocy przesyłowych na gazociągu jamalskim na punkcie wejścia do polskiego systemu Kondratki na kolejne trzy kwartały przyszłego roku. Podobnie stało się w przypadku ukraińskiego systemu przesyłowego. Mimo ograniczonych rezerwacji Gazprom realizuje obowiązki kontraktowe dzięki działającemu od dziesięciu lat Nord Stream 1.
Czytaj więcej
– Niemiecki regulator powinien kierować się zasadą solidarności europejskiej przy rozpatrywaniu wniosku certyfikacyjnego dla gazociągu Nord Stream 2 – pisze w liście skierowanym do niemieckiego odpowiednika Urząd Regulacji Energetyki. Polska strona przestrzega przed szybkim i pochopnym procedowaniem wniosku rosyjskiego Gazpromu.
Taktyka Gazpromu
Zgodnie z danymi Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych przed sezonem grzewczym magazyny Gazpromu w Europie były wypełnione w 40–50 proc. Na początku listopada wedle informacji Gas Infrastructure Europe Gazprom zatłoczył ok. 20 proc. wolnych dotychczas przestrzeni magazynowych głównie w Niemczech. Czy zatem to koniec kryzysu gazowego? Eksperci przestrzegają przed takim wnioskiem.
Decyzję, którą podjął Gazprom, a szerzej Rosja, należy czytać jako strategię działań równoległych. – Kreml stosuje na przemian działania ofensywne z adaptacyjnymi, „pokojowymi". Taktycznym celem działań „ofensywnych", polegających na rezygnacji ze sprzedaży dodatkowych ilości gazu w Europie, jest oczywiście presja na szybkie uruchomienie Nord Stream 2 – wyjaśnia dr Szymon Kardaś, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich. Zwiększenie zapasów gazu w europejskich magazynach to przejaw działań „pokojowych". Rosjanie pokazują w ten sposób, że są zaufanym partnerem rynkowym. Ekspert dodaje, że Rosja jak dotąd działa w granicach prawa europejskiego i wykorzystuje możliwości, które to prawo im stwarza. – Wykorzystuje też obecną sytuację do krytyki trendów dominujących w UE w ostatnich latach. Krótsze trwanie kontraktów w obecnej sytuacji daje możliwości do zwiększenia zysków wytwórcom i to się obecnie dzieje. To Europa chciała odejść od kontraktów długoterminowych, licząc na atrakcyjne ceny rynkowe nowych producentów. W sytuacji kryzysu jednak ta forma umowy sprawdziłaby się, co wykorzystuje Gazprom – wskazuje dr Kardaś.