„Co dzieje się w Chinach, nie zostaje w Chinach" – piszą analitycy BofA. Przyjrzeli się oni temu, jaki procent przychodów wypracowują w Państwie Środka amerykańskie spółki giełdowe. W indeksie S&P 500 zidentyfikowali 79 firm, dla których rynek chiński odpowiada za wypracowywanie co najmniej 5 proc. przychodów. Na całym świecie takich spółek giełdowych jest 303, a ich łączna kapitalizacja przekracza 19 bln dol. Do amerykańskich spółek najmocniej uzależnionych od rynku chińskiego zalicza się m.in. producent mikroprocesorów Qualcomm, który osiąga tam 60 proc. przychodów, jego konkurent Texas Instruments wypracowujący w ChRL 55 proc. przychodów, projektant urządzeń laserowych IPG Photonics osiągający w Chinach 42 proc. przychodów czy sieć kasyn Wynn Resorts zbierająca w Makau 70 proc. przychodów.
Z wyliczeń analityków BofA wynika również, że wiele funduszy typu ETF jest znacząco powiązanych z rynkiem chińskim. Wśród 251 ETF, które zbadali, 138 inwestuje w portfele spółek wypracowujących co najmniej 3 proc. przychodów w Chinach. Oczywiście najmocniejszą ekspozycję na Państwo Środka mają ETF dedykowane rynkom wschodzącym, ale silne powiązania widać również w przypadku funduszy skupiających się na spółkach amerykańskich. I tak na przykład fundusz iShares Semiconductor ETF opiera się na portfelu akcji spółek wypracowujących w Chinach aż 27,9 proc. swoich przychodów, a fundusz First Trust Nasdaq 100 Technology Sector Index fund na portfelu osiągającym w Państwie Środka 16,6 proc. swoich przychodów.
– Wiele amerykańskich spółek zbudowało zależność od przychodów z Chin. Inwestorzy mogą nie być tego świadomi. Ludzie zwykle znają zasady funduszy, w które inwestują, ale mogą nie wiedzieć, że spółki z całego świata stały się tak zależne od Chin – twierdzi Jared Woodard, analityk BofA.