Wszystko po to, by do 2012 roku podwoić zdolności w sektorze płytek ceramicznych (z 57 mln mkw. w ubiegłym roku do 113 mln) i niemal trzykrotnie zwiększyć w przypadku ceramiki sanitarnej (z 4,2 mln sztuk do 11,5 mln).
Na razie jednak wyniki finansowe Cersanitu nie zachwycają. W 2007 r. skonsolidowany zysk netto sięgnął 140 mln zł. Rok wcześniej było to ponad 146 mln zł. Przychody urosły ze 760 mln zł do 1,45 mld zł. Skąd zatem spadek zysku? Zarząd tłumaczy to inwestycjami w zakłady i umacniającą się wobec dolara złotówką. Połowa eksportu Cersanitu (stanowiącego 40 proc. przychodów) rozliczana jest właśnie w dolarach.
– Jedynym zabezpieczeniem jest lokowanie produkcji w Rosji czy na Ukrainie i rozliczanie się w lokalnych walutach – mówi Mirosław Jędrzejczyk, prezes spółki. – I to robimy. Zakład na Ukrainie zacznie produkcję w maju. Rozbudowujemy też rosyjską fabrykę. Dzięki temu rozliczenia dolarowe będziemy mogli zlikwidować niemal w 100 proc. Jednak efekty tej strategii będą widoczne dopiero w roku 2008, a jeszcze wyraźniej w 2009 roku – dodał, zaznaczając, że Cersanit w tym roku chciałby zwiększyć zysk netto do 200 mln zł.
Nieco lepiej ubiegły rok zakończyło Opoczno (w minionym tygodniu akcjonariusze Cersanitu i Opoczna zgodzili się na połączenie spółek). Zysk netto przypadający na akcjonariusza jednostki dominującej urósł do prawie 36 mln zł (wobec straty 3,2 mln zł w 2006 roku), a przychody do 557,3 mln zł (z 445 mln zł w 2006 roku).