Od ponad roku sprzedawane są siostrzane samochody z czeskiej fabryki należącej do francuskiego koncernu PSA (Peugeot i Citroen) oraz Toyoty. Auta nazywają się Citroen C1, Peugeot 107 i Toyota Aygo. Mają takie same wnętrza, silniki i skrzynie biegów. Mimo że różnią się tylko przodem i tylnymi światłami, nie wszystkie sprzedają się tak samo. Toyota aygo, chociaż oferowana z kolorowymi naklejkami, np. z motywami kwiatów na karoserii, znajduje dwa razy mniej nabywców niż bliźniaczy peugeot 107. Powodem dysproporcji jest niższa cena francuskiej marki. Najtańsze aygo kosztuje 33 700 zł, a za 107 trzeba zapłacić 31 800 zł.
Znaczenie ma także szersza oferta małych aut obu marek. Oczko większa toyota yaris kosztuje niemal tyle samo co dobrze wyposażone aygo, więc klienci wolą kupić pojemniejszy model. Podobnie się dzieje w salonach Citroena, gdzie nabywcy za ok. 50 tys. zł mogą wyjechać najmniejszym C1 albo większą C „trójką”. W przypadku Peugeota popularny 207 jest wyraźnie droższy od malutkiego modelu 107.
Suzuki SX4 i Fiat Sedici to dwa bardzo podobne samochody. Oba budowane są na Węgrzech w fabryce Suzuki, różnią się nieznacznie stylistyką oraz wyposażeniem. W Centrum Motoryzacyjnym Toruńska, gdzie można kupić obie marki, od marca do sierpnia sprzedano czterokrotnie więcej suzuki SX4 od fiata sedici. Włoska marka oferuje jednak wyłącznie wersję z napędem na cztery koła i jeżeli porównamy zainteresowanie tymi modelami, to się okaże, że sprzedaż Suzuki jest tylko półtora raza większa od Fiata. – Warszawiacy wyżej cenią markę Suzuki – uważa dyrektor handlowy Centrum Motoryzacyjnego Toruńska Maciej Klenkiewicz.
Jedynym racjonalnym argumentem przemawiającym za Suzuki jest fakt, że japońska marka traci mniej na wartości i samochód będzie łatwiej za kilka lat sprzedać.
Fiat przygotował modele z dieslem i napędem na wszystkie koła, które kosztują od 57 900 zł. – W naszym salonie 60 procent sprzedaży stanowi Sedici z silnikiem Multijet o pojemności 1,9 l z bogatszym wyposażeniem emotion za 77 900 zł – mówi szef salonu Euromobil Sebastian Granica.