Ministerstwo Skarbu podpisało wczoraj aneks do wrześniowej umowy z UniCredit, większościowym akcjonariuszem Pekao SA. Zakładała ona, że włoski inwestor mógł odkupić od Skarbu Państwa akcje banku przez rok od 23 grudnia 2008 r. Cena wykonania tej opcji miała odpowiadać średniej giełdowej cenie akcji Pekao SA z ostatnich sześciu miesięcy powiększonej o 3 proc. Jeśli Włosi kupiliby je wczoraj, to za pakiet zapłaciliby 1,6 mld zł (ok. 420 mln euro).
Skarb zachował prawo jednostronnego rozwiązania umowy do 22 grudnia. Zamiast to zrobić, wynegocjował z UniCredit, że opcja kupna/sprzedaży zostanie anulowana, a w zamian inwestor zapłaci rekompensatę – 300 mln zł – równą aktualnej premii wynikającej z tej opcji. Negocjacje zaczęły się, gdy premia, wahająca się zależnie od bieżącego kursu akcji, była wyższa. Z wyliczeń MSP wynikało, że opłacalny przedział to 0,5 – 0,25 mld zł. Gdyby Skarb Państwa rozwiązał umowę, straciłby te pieniądze. Gdyby utrzymał ją w mocy na wrześniowych warunkach, to – biorąc pod uwagę spadający kurs akcji i i zależną od niego cenę wykonania opcji – za kilka tygodni UniCredit mógł być w korzystniejszej sytuacji. Godząc się na sprzedaż akcji, skarb zarobiłby więcej, niż anulując umowę opcji, ale pozbyłby się korzyści wynikających z ich posiadania. Zatrzymując je, może w 2009 r. zarobić na dywidendzie. Jest ryzyko, że akcje stracą na wartości jeszcze więcej, ale aneks do umowy z opcją put-spread zakłada, że gdyby 30 czerwca 2009 r. Skarb Państwa nadal był właścicielem resztówki, a cena akcji Pekao spadła poniżej określonego poziomu, UniCredit zapłaci dodatkową rekompensatę.
Resztówkowy pakiet Pekao SA wart jest dziś ponad 1,3 mld zł. UniCredit poniósł koszty, ale akcji nie kupił. Musiałby zapłacić za nie ok. 300 mln zł więcej, niż wynosi bieżąca giełdowa wycena. Poza tym UniCredit jest w grupie banków, które muszą uważnie wydawać każde euro. Nie ma nadmiaru funduszy. Zmuszony podnieść swoje kapitały, szuka pieniędzy poza Europą, np. w Libii. Poza tym dokupienie niecałych 4 proc. akcji Pekao SA nie zmienia pozycji UniCredit, który obecnie ma pakiet ok. 60 proc.Co dalej z resztówką? – W przyszłym roku chcemy wyemitować obligacje zamienne – mówi „Rz” Michał Chyczewski, wiceminister skarbu. – Wstrzymujemy się z tym krokiem, bo sytuacja na rynku finansowym jest niekorzystna. Decyzję podejmiemy, gdy rynek będzie oferować satysfakcjonujący poziom cen.
UniCredit zapłaci 300 mln zł w 2009 r. Środki te nie będą jednak zaksięgowane w budżecie jako przychody z prywatyzacji.
Wczoraj rada nadzorcza banku zmieniła skład zarządu. Powołała Diego Biondo na wiceprezesa ds. zarządzania oraz Marco Iannaccone, by odpowiadał za finanse. Rezygnację z funkcji wiceprezesa złożył Paolo Iannone.