Wszystkie spółki weryfikują plany inwestycyjne, które jeszcze w połowie 2008 roku opiewały na setki milionów złotych.
Odwrót towarów z torów na drogi zaczął się już w drugiej połowie ubiegłego roku. W ciągu trzech kwartałów 2008 r. przewoźnicy kolejowi stracili ok. 5 proc. towarów w porównaniu do podobnego okresu 2007 r. Praca przewozowa, która przekłada się na zyski, spadła po trzecim kwartale o 8 pkt proc. A ten rok ma być jeszcze gorszy.
Przewoźnicy prywatni są w lepszej sytuacji niż państwowe PKP Cargo. Ich udziały w rynku nie spadają, tylko rosną w wolniejszym tempie. – W najbliższych miesiącach nie należy spodziewać się wzrostu ilości towarów powierzanych do transportu kolei – prognozuje Mieczysław Olender, prezes PCC Rail. – Tendencja na rynku jest wyraźnie spadkowa i nic nie zapowiada, by sytuacja mogła się w radykalny sposób zmienić. To dlatego wszyscy uczestnicy rynku, którzy jeszcze rok temu planowali zainwestować w nowy tabor setki milionów złotych, teraz weryfikują plany – dodaje.PCC chce w najbliższym roku pozyskać 100 nowych platform kontenerowych. Będzie je produkować we własnych zakładach. – Innych inwestycji nie planujemy, staramy się jak najefektywniej wykorzystać tabor, który posiadamy – wyjaśnia prezes Olender.
Władze PKP Cargo, wciąż największego przewoźnika na polskich torach, weryfikują wszystkie plany związanie z inwestycjami. Inwestycje w tabor miały się zamknąć kwotą 800 mln zł. Wydatki muszą być jednak dostosowane do warunków, w jakich firma będzie działać w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy.
– Ten rok będzie dla branży kolejowej zdecydowanie trudniejszy niż miniony – mówi Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. – Kończymy podpisywanie umów na 2009 r. Wstępne deklaracje napawają optymizmem, jednak rzeczywiste sygnały go studzą.