Jak wynika z badań TNS OBOP, doskonale znamy rodzime produkty i 77 proc. Polaków może podać przynajmniej jeden godny polecenia za granicą. Jednak deklaracje nie przekładają się na decyzje w sklepach. Jedynie 5 proc. kupujących świadomie wybiera polskie produkty.
– W krajach Europy Zachodniej wskaźnik oscyluje wokół 20 proc. Zwłaszcza we Francji, Irlandii czy Niemczech patriotyzm zakupowy jest bardzo silny – zaznacza „Rz” Andrzej Olszewski, dyrektor zarządzający TNS OBOP.
– Za polskimi produktami ciągle stoją doświadczenia z PRL i przekonanie o ich niskiej jakości, przez co mają być gorsze od zachodnich – mówi prof. Edmund Wnuk-Lipiński, rektor Collegium Civitas. Mimo to z wielu marek jesteśmy dumni, choć z ich polskością są pewne problemy.
Rankingi najbardziej uznanych niemal zawsze otwiera E. Wedel, należący od dziesięciu lat do brytyjskiego Cadbury. Podobnie wygląda sprawa z markami piwa, jak Żywiec czy Tyskie, należącymi do globalnych koncernów. Eksperci zwracają uwagę, że na liście najbardziej znanych marek pojawiły się firmy działające na rynku bardzo długo, jak Zelmer czy Hortex, i z krótszym rodowodem, np. dr Irena Eris czy Bakoma.
– Zdecydowałem się na pracę w Polsce, ponieważ naprawdę nie macie się czego wstydzić. Tu ludzie pracują jeszcze ciężej i produkty firm w niczym nie ustępują w jakości zachodnim – mówi Francuz Christian Kaczmarek, prezes Bakomy. Podobnie podchodzą do tego sieci handlowe – zwłaszcza te zachodnie podkreślają w swoich reklamach czy gazetkach, że ich oferta składa się w 90 – 95 proc. z towarów wyprodukowanych w Polsce.