Globalny kryzys zrodził obawy, że przedsiębiorcy porzucą planowane inwestycje, nawet te współfinansowane z Unii. Były one przygotowywane w połowie ubiegłego roku, a więc w diametralnie odmiennych warunkach. Na szczęście te czarne scenariusze, przynajmniej na razie, się nie sprawdzają.
– Jak dotąd żadna firma nie zrezygnowała z realizacji swojej inwestycji. Ruszają mimo kryzysu – mówi „Rz” Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. – Od przedsiębiorstw, które dostały granty w zeszłym roku, dostaliśmy już wnioski o wypłatę ponad 100 mln zł – dodaje. – Oczywiście są firmy wstrzymujące się z rozpoczęciem projektów, czekające na rozwój sytuacji rynkowej, ale nie jest to duża skala – podkreśla prezes.
– Bez dotacji raczej zrezygnowalibyśmy z inwestycji. A tak ruszyliśmy. Ale problemów jest całe mnóstwo – mówi „Rz” Radosław Bartoszewski, prokurent w firmie Oko-Vita, która chce uruchomić nowoczesną linię do produkcji soczewek.
Wśród tych problemów najważniejsze jest mocne osłabienie się złotego wobec euro i dolara. – W naszym przypadku oznacza to, że koszty inwestycji wzrosły o 6 mln zł. A udział dotacji UE w wartości przedsięwzięcia spadł z 50 do 37 proc. – wylicza przedstawiciel firmy, która chce zostać anonimowa.
– Mamy nadzieję, że PARP uda się poprawić sytuację przez szybką wypłatę zaliczek – mówi Marian Cicherski, dyrektor finansowy Airon Investment. – Mimo drogiego euro nie rezygnujemy. Kupujemy maszyny, na których usługi jest popyt w związku z Euro 2012 – podkreśla.