30 kwietnia jest ostatecznym terminem ustalonym dla 27 krajów Unii na opublikowanie w witrynach internetowych pełnych list nazwisk beneficjentów wszystkich europejskich subwencji rolnych, z podaniem wysokości tej pomocy. Wspólna polityka rolna (CAP), historyczny filar konstrukcji europejskiej, pochłania ok. 40 proc. unijnego budżetu. W 2007 r. na pomoc przeznaczono prawie 55 mld euro. Od czwartku będzie wiadomo do kogo trafiła większość pomocy — 42,6 mld euro dopłat bezpośrednich do produkcji rolnej.
Obowiązek przejrzystości wynika z trudem wynegocjowanego w 2006 r. porozumienia. Już w końcu września 2008 uchylono rąbka tajemnicy publikując dane o pomocy na rozwój wsi. Subwencje przyznawano na projekty nie związane z właściwą produkcją rolną: na zagospodarowanie pejzażu, porządkowanie stref wiejskich. W sumie przeznaczano na to ok. 12 mld euro rocznie.
Według brytyjskiej organizacji Farmsubsidy, walczącej od lat o pełną jawność w sprawie pomocy rolnikom, z 27 krajów Unii zaledwie siedem, wśród nich Polska i Dania, ogłosiły już niemal pełne listy beneficjentów. Główne kraje korzystające z dobrodziejstw CAP: Francja (18 proc. dopłat), Niemcy czy Wielka Brytania zwlekały. Francuski minister rolnictwa, Michel Barnier zapewnił jednak, że Francja opublikuje 30 kwietnia, jak zobowiązała się, swoją listę nazw i nazwisk osób prywatnych, rolników i firm wraz z otrzymanymi kwotami.
To prawie 8 mld euro — podkreślił. Lista będzie dostępna w portalu Agencji Usługowo-Płatniczej ASP (www.telepac.agriculture.gouv.fr).Z kolei Berlin zapowiedział, że nie opublikuje takiej listy, bo trybunał administracyjny w Wiesbaden przyznał rację heskim rolnikom, że byłoby to „poważne naruszenie podstawowego prawa do ochrony danych osobowych”. Minister rolnictwa Ilse Aigner nie zamierza więc ogłaszać, kto skorzystał z dopłat, a rzeczniczka resortu dodała: przejrzystość tak, ale nie, jeśli naruszy podstawowe prawa obywateli.Stanowisko Berlina zostało napiętnowane przez Brukselę. Komisja Europejska zagroziła wszczęciem postępowania o naruszenie unijnych przepisów.
Komisarz ds. rolnictway Mariann Fischer Boel uważa, że Niemcy muszą zastosować się do tego aktu prawnego. -To pieniądze podatników, ludzie muszą więc wiedzieć, jak są wydawane, aby można było spokojnie debatować o przyszłości CAP — dodała. Zdaniem Brukseli, tylko trybunał z Luksemburga ma prawo unieważnić europejską ustawę. W dodatku Peter Schaar z federalnego urzędu ochrony danych osobowych uznał publicznie, że „prawo do informacji ma pierwszeństwo nad ochroną danych”. Niemiecki resort rolnictwa rozmawia z Brukselą o znalezieniu rozwiązania.