Resort skarbu liczy, że uda mu się to do 15 lipca, kiedy wznowi obrady przerwane wczoraj walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki.
Skarb Państwa wraz z podległą mu Naftą Polską oraz PZU nie miał wystarczającej liczby głosów do przeforsowania nowych zapisów w statucie koncernu. Oficjalnym powodem zgłoszenia wniosku o przerwę jest to, że w parlamencie trwają prace nad nowelizacją kodeksu spółek, a z nim wiąże się uchwała dotycząca zmian w statucie Orlenu. Ale parlament zakończył już prace nad zmianami w kodeksie, a prezydent Lech Kaczyński je zaakceptował. Wejdą w życie po miesięcznym vacatio legis. Formalnie 15 lipca akcjonariusze Orlenu rzeczywiście będą się mogli zająć statutem.
Najwięcej wątpliwości wśród inwestorów finansowych budzą proponowane zapisy dające zarządowi i prowadzącemu walne zgromadzenie prawo do ograniczenia głosów niektórym akcjonariuszom. Byłoby to możliwe w szczególnych sytuacjach – podejrzenia o to, że nie ujawnili oni planu głosowania grupowego. Zarząd mógłby też żądać od akcjonariuszy udzielenia szczegółowych informacji na swój temat.
Władze Orlenu przekonują, że służy to większej przejrzystości akcjonariatu, czyli nowe zapisy leżą w interesie wszystkich inwestorów. Mogą zapobiec próbie wrogiego przejęcia koncernu, gdyby się okazało, że zebrało się kilku akcjonariuszy, z których każdy miałby blisko 5-proc. pakiet akcji, ale ujawniliby się oni dopiero na WZA. Dziś gdy w wolnym obrocie jest ponad 72 proc. akcji Orlenu, taki scenariusz jest możliwy. Dlatego w statucie PKN ma być utrzymany zapis dający Skarbowi Państwa i Nafcie uprzywilejowaną pozycję - pełne prawo wykonywania głosów na walnych zgromadzeniach wynikające z posiadanego pakietu akcji. Pozostali akcjonariusze mogliby mieć do 10 proc. głosów.
Do przyjęcia przez WZA zmian w statucie potrzeba 75 proc. głosów obecnych akcjonariuszy. Wczoraj Skarb Państwa wraz z Naftą i PZU miał 67,9 proc. Dzięki Bank of New York, który jako depozytariusz zwykle głosuje zgodnie z oczekiwaniami zarządu Orlenu, Skarb miałby w sumie 68,75 proc. Prezes spółki Jacek Krawiec ma nadzieję, że akcjonariusze zdołają wypracować kompromis.