– Dlatego będziemy kontynuować przygotowania pomimo niepewności dotyczącej tego, kiedy uda nam się spełnić kryteria z Maastricht - dodał Kotecki
Jego zdaniem pierwszą szansę mieliśmy w latach 2007-8. Jednak kiedy ta druga szansa się pojawi, pełnomocnik nie potrafił powiedzieć. Dokładnie rok temu w Krynicy premier Donald Tusk ogłosił, że zamienimy złotego na euro w 2012 roku. Dziś nikt już w nią nie wierzy, choć Ludwik Kotecki stwierdził wczoraj, że można ją jeszcze określać jako wykonalną. Z analiz ekonomistów jednak tak nie wynika.
W najbardziej optymistycznych wersjach mówią one o roku 2013, zaś w pesymistycznym ujęciu o dacie 2016, a nawet 2017.
- Tak naprawdę jednak, jak podkreślił Dariusz Filar, członek RPP, to, kiedy znajdziemy się w strefie euro zależy wyłącznie od tego, kiedy uda nam się spełnić kryteria z Maastricht. Światowy kryzys nam w tym nie pomaga, nie jest on jednak argumentem ani dla Europejskiego Banku Centralnego, ani dla Komisji Europejskiej za ich poluzowaniem. Paneliści byli zgodni, że gdyby złoty został zastąpiony przez euro np. 1 stycznia 2009 r., tak jak to zrobiła Słowacja, polska gospodarka miałaby dziś dodatkowy impuls rozwojowy. Potwierdzają to zresztą opracowania analityczne, w tym oba raporty przygotowane przez Narodowy Bank Polski z 2004 i 2008 roku.
Kiedy więc realnie mamy szansę spełnić kryteria, konieczne do wstąpienia do unii walutowej? Na to pytanie trudno dziś odpowiedzieć.