Czujniki wcześniej działały

Kilka dni przed tragedią czujniki alarmowały, górników wycofywano. Dlaczego teraz nie zdążono

Publikacja: 21.09.2009 04:16

Czujniki wcześniej działały

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

Dowodem na to są wydruki odczytu pięciu metanomierzy zainstalowanych w rejonie ściany V, w której w piątek doszło do zapalenia metanu. Zabezpieczyła je już katowicka prokuratura.

Kilka dni przed tragedią niebezpieczna ilość metanu w tej ścianie gromadziła się w kilku miejscach. Czujniki wskazywały zagrożenie, przerywano prace, a górników wycofywano. To w tej kopalni nic dziwnego – Wujek-Śląsk ma czwarty, najwyższy stopień zagrożenia metanowego – mówi Andrzej Bielecki, główny inżynier kopalni Wujek-Śląsk. Podkreśla, że reagowano prawidłowo i zgodnie z procedurami.

Tymczasem – jak wynika z informacji „Rz” – kilka minut przed piątkową tragedią urządzenia nie wskazywały, że gaz może się zapalić. Zarejestrowały, że metan jest w normie pozwalającej górnikom pracować w tym rejonie – poniżej 1 i 2 proc. Dopiero dokładnie o 10.15 – a więc w chwili zapalenia się gazu – wskaźniki metanomierzy nagle podskoczyły do 8 – 10 proc. W tym momencie zadziałały prawidłowo – przesłały informację, prąd został odcięty.

Nadal nie wiadomo, czy najpierw pojawiło się wysokie stężenie, czy też zapalenie, ani w którym dokładnie miejscu 230-metrowego korytarza. Wyjaśnia to specjalna komisja powołana przez Wyższy Urząd Górniczy.

W czasie gdy doszło do wybuchu, nad bezpieczeństwem pracujących tam 38 górników czuwało trzech górników z uprawnieniami ratowników górniczych, odpowiedzialnych m.in. za wentylację chodnika i działanie metanomierzy, tak by gaz nie gromadził się w jednym miejscu (m.in. nadsztygar z działu wentylacji i elektryk). Na kwadrans przed tragedią pojawił się czwarty ratownik. Miał zmienić kolegę. Nie zdążył. Wszyscy zginęli.

W piątek TVN wyemitował film, z którego wynikało, że w kopalni zakrywano czujniki metanu, by nie wykazywały przekroczonych stężeń. Ale film, wbrew temu, co twierdziła stacja, nie został nagrany w oddziale kopalni Śląsk w Rudzie Śląskiej, gdzie doszło do tragedii. Pochodził z kopalni Wujek w Katowicach.

Pod bramą rudzkiej kopalni od piątku palą się setki zniczy. Przychodzą koledzy, rodziny górników, mieszkańcy Rudy Śląskiej.

Mariola Poloczek, wdowa po górniku, który zginął dwa lata temu w innej rudzkiej kopalni – Halemba – nie mogła nie przyjść. – W piątek wszystko, co najgorsze, we mnie odżyło – mówi łamiącym się głosem. – I szok, i smutek, i złość, że tragedia w Halembie nikogo niczego nie nauczyła.

Poloczek apeluje do rodzin zmarłych górników, by trzymały się razem. – Mnie to, obok dzieci, dla których żyję, bardzo pomogło się otrząsnąć – opowiada. Więź wdów górników z Halemby zaczęła się po wspólnej pielgrzymce do Włoch. – Od tego czasu się wspieramy, dzwonimy do siebie, płaczemy razem. Solidarność jest tu najważniejsza – podkreśla Poloczek.

Znicz przyszło zapalić też młode małżeństwo. 27-letni Marcin Brandt za miesiąc ma zacząć pracę w tej kopalni. Jest technikiem elektrykiem, skończył studia ekonomiczne, ale od trzech miesięcy jest bezrobotny. – Jestem ze śląskiej górniczej rodziny – opowiada Brandt. – Kuzyn pracował dokładnie na tej ścianie, na tę właśnie zmianę. Zginęli jego koledzy. On się uratował, bo kilka tygodni temu poprosił o przeniesienie na inną zmianę. Musiał zająć się dzieckiem i to go uratowało.

Wciąż oficjalnie nie podano nazwisk zmarłych górników. Są już wstępne wyniki sekcji zwłok. Według informacji „Rz” 11 zmarło z powodu zatrucia tlenkiem węgla. W sobotę w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach zmarła 13. ofiara – 22-letni chłopak. Był górnikiem tylko rok. Wiadomo, że na liście jest inny młody górnik, którego brat zginął dwa lata temu w kopalni Halemba.

Koledzy zmarłych górników, którzy cudem uniknęli śmierci, nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. Nie pozwalają na to również psycholodzy. – Nie mam siły, tam zginęli nasi koledzy – mówi „Rz” jeden z górników ze szpitala w Rudzie Śląskiej.

Łącznie jest 40 rannych. 18 najciężej (mają oparzenia od 40 do 90 proc. ciała) leży w specjalistycznym Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach. Pozostali przebywają w pięciu innych śląskich szpitalach. Dwóch wciąż walczy o życie na OIOM szpitala w Sosnowcu.

Prezydent RP Lech Kaczyński ogłosił dwudniową żałobę narodową. Rozpoczyna się dziś o godzinie 6.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=i.kacprzak@rp.pl]i.kacprzak@rp.pl[/mail][/i]

Dowodem na to są wydruki odczytu pięciu metanomierzy zainstalowanych w rejonie ściany V, w której w piątek doszło do zapalenia metanu. Zabezpieczyła je już katowicka prokuratura.

Kilka dni przed tragedią niebezpieczna ilość metanu w tej ścianie gromadziła się w kilku miejscach. Czujniki wskazywały zagrożenie, przerywano prace, a górników wycofywano. To w tej kopalni nic dziwnego – Wujek-Śląsk ma czwarty, najwyższy stopień zagrożenia metanowego – mówi Andrzej Bielecki, główny inżynier kopalni Wujek-Śląsk. Podkreśla, że reagowano prawidłowo i zgodnie z procedurami.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca