Tam, gdzie fiordy chowają dwutlenek pod platformę

Na norweskiej platformie gazowej Sleipner eksploatowanej przez StatoilHydro od 13 lat z powodzeniem zatłaczany jest pod ziemię dwutlenek węgla

Publikacja: 06.10.2009 14:00

Norweska platforma wiertnicza Sleipner, wydobywająca gaz dla Statoil

Norweska platforma wiertnicza Sleipner, wydobywająca gaz dla Statoil

Foto: Fotorzepa, Karolina Baca-Pogorzelska kbac Karolina Baca-Pogorzelska

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/172423,1,373327.html]Więcej zdjęć[/link][/b]

Sleipner jest oddalony o ok. 50 min lotu helikopterem z norweskiego Stavanger. Pierwsze wrażenie? Film Armaggedon. Może to przez pomarańczowe kombinezony - i w śmigłowcu, i na platformie? Albo Matrix – w tym dziwnym na pozór świecie na środku morza na początku naprawdę trudno się odnaleźć i oswoić z monotonią krajobrazu. Ale to mija – w przeciwieństwie do wrażenia, że tam ciągle ulatnia się gaz.

Na platformie Sleipner na jednej zmianie pracuje ok. 210 osób (ok. 10 proc. to kobiety). Są tam przez dwa tygodnie, cztery kolejne spędzają w domu. Pracują po 14 godzin, a ich szefową jest kobieta – Marit Berling, menedżer platformy. Dlaczego wybrała tę pracę?

– Bo to jak bycie kapitanem statku – śmieje się Marit, która na Sleipner jest od pół roku. I nie przeszkadza jej, że czasem na środku morza trzeba spędzić np. święta. Gdy pytam, czy praca na platformie nie jest zbyt monotonna i nudna zaczyna się śmiać.

– Po 14 godz. pracy, gdy ma się kino, fitness club czy pokój muzyczny na miejscu nie ma czasu na nudę – zapewnia. A strach? Marit Berling wzrusza ramionami mówiąc, że to praca jak każda inna.

[srodtytul]Gaz za gaz[/srodtytul]

Wydobycie gazu na platformie Sleipner trwa od 1993 r., a od 1996 r. dwutlenek węgla towarzyszący temu procesowi jest oddzielany od gazu i zatłaczany pod dno morza na głębokość 800-1100 metrów.

– Wiemy już, że tak głęboko jest on szczelnie absorbowany, zatłaczamy tam ok miliona ton C0[sub]2[/sub] rocznie – mówi Trud Sundset, wiceprezes StatoilHydro ds. klimatu i środowiska.

– Przy wydobyciu gazu stężenie CO[sub]2[/sub] wynosi ok. 9 proc. Po chemicznym oczyszczeniu pod wpływem amin (potrzeba ich ok. 3 tys. ton na godzinę) i wody oraz odpowiedniej temperatury CO[sub]2[/sub] jest kompresowany, chłodzony i zatłaczny pod ziemię. Dziennie trafia tam 1,7 mln m szesc. dwutlenku. Do jego zatłoczenia potrzebna jest turbina o mocy 22 MW. Efekt? Mniejsza emisja i eksportowany gaz o zawartości tylko 2,5 proc. CO[sub]2[/sub] – tłumaczy skomplikowane procesy chemiczne Tore Bekkvik ze StatoilHydro. – Z naszych szacunków wynika, że tylko na morzu, gdzie proces wychwytywania i magazynowania CO[sub]2[/sub] (tzw. CCS) jest już lepiej rozpoznany można zatłoczyć pod ziemię nawet 600 mld ton CO[sub]2[/sub], co odpowiadałoby 600-letniej jego emisji przez europejskie elektrownie – mówi Sundset. Zwłaszcza, że w przypadku wydobycia gazu do składowania CO[sub]2[/sub] można użyć wyczerpanych odwiertów po nim.

Jednak o ile CCS na morzu jest już przetestowany, tak jego składowanie pod ziemią na lądzie – nie. Po to m.in. rusza projekt flagowy 12 instalacji demonstracyjnych, których budowę sfinansuje UE – przeznaczy na to ok. mld euro. Polska zgłosiła trzy projekty – ZA Kędzierzyn, Elektrownię Bełchatów i ZA Puławy.

[srodtytul] Geologiczna bomba?[/srodtytul]

Jednak przeciwnicy CCS zadają mnóstwo pytań. Czy to bezpieczne? Czy to opłacalne? Jak, skoro taka instalacja obniża o kilka procent sprawność elektrowni? Równie dobrze można by zapytać, czy praca na samej platformie wiertniczej jest bezpieczna. W połowie szkolenia BHP bowiem słyszymy alarm M-22. Przekonani, że to „atrakcja dla gości” nie zwracamy na niego dużej uwagi. Potem okazuje się, że zawiódł jakiś czujnik.

– Pytanie o bezpieczeństwo składowania CO[sub]2[/sub] wydaje mi się dziwne – mówi Sundset. – To jest gaz. A skoro ludzie mogą żyć koło pól gazowych, mogą żyć i koło takiego składowiska. Oczywiście, zawsze jest jakieś ryzyko, ale takim samym ryzykiem jest jazda na rowerze, bo przecież może się zdarzyć wypadek – dodaje.

W czerwcu weszła w życie unijna dyrektywa dotycząca CCS. Polska i pozostałe kraje UE mają teraz dwa lata na jej wdrożenie. W Polsce badania dotyczące bezpieczeństwa składowania CO[sub]2[/sub] pod ziemią nadzorować będzie Wyższy Urząd Górniczy.

Jednak z danych Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) wynika, że wprowadzenie tej metody byłoby wskazane. Według MAE wprowadzenie na skalę przemysłową CCS, zwiększenie udziału energii atomowej oraz zwiększenie efektywności elektrowni pozwoli ograniczyć emisję CO[sub]2[/sub] w 2050 r. nawet z szacowanych wówczas 62 mld ton do 14 mld ton rocznie. Ale eksperci są zgodni – żeby takie działania miały sens konieczne są inicjatywy globalne. Dlatego na szczycie klimatycznym COP 15 w Kopenhadze, który odbędzie się w grudniu, CCS będzie jednym z wiodących tematów. Zwłaszcza, że poza Europą jest testowany m.in. w Salah w Algierii (zatłaczanie 1 mln ton CO[sub]2[/sub] rocznie) czy Weybun w Kanadzie (1,8 mln ton na rok). A Norwegia ma zamiar wydać 3,7 mld dolarów na nowy kompleks, w skład którego wejdzie rafineria i elektrownia z instalacją do wychwytywania CO[sub]2[/sub] (80 proc. inwestycji sfinansuje rząd).

[srodtytul] Szkoci nie skąpią na badania[/srodtytul]

W elektrowni Scottish Power pod Edynburgiem (moc 2400 MW) też testują CCS. Miniaturowa instalacja do wychwytywania i magazynowania CO[sub]2[/sub] kosztowała mniej niż 10 mln dolarów, pracuje na 2 tys. ton gazu rocznie. – To niewielka ilość, ale w planie mamy budowę instalacji zatłaczającej milion ton CO[sub]2[/sub] rocznie. Badania łatwiej prowadzić na tej „kompaktowej” wersji – tłumaczy John Nustad z Aker Clean Carbon. A elektrownia niedaleko od stolicy Szkocji jest idealnym miejscem – emituje 8 mln ton CO[sub]2[/sub] rocznie (pracuje bowiem na węglu kamiennym), zaś w okolicy znajdują się m.in. zakłady chemiczne. Łączna emisja tej przemysłowej strefy to ok. 15 mln ton CO[sub]2[/sub] rocznie.

– A jeśli przedsiębiorcy zdecydują się na budowę instalacji to będzie idealne miejsce – mówi Nustad. – Z naszych wyliczeń wynika bowiem, że taka inwestycja nie powinna podnieść kosztów energii o więcej niż 15 proc.

[ramka][b]Kto emituje najwięcej dwutlenku węgla[/b]

[b]60 proc.:[/b] elektrownie węglowe

[b]11 proc.:[/b] elektrownie gazowe

[b]7 proc.:[/b] elektrownie na olej opałowy

[b]7 proc.:[/b] cementownie

[b]6 proc.:[/b] rafinerie

[b]5 proc.:[/b] huty stali

[b]3 proc.:[/b] zakłady chemiczne

[b]1 proc.:[/b] pozostałe

[i] źródło: Międzynarodowa Agencja Energii[/i][/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/172423,1,373327.html]Więcej zdjęć[/link][/b]

Sleipner jest oddalony o ok. 50 min lotu helikopterem z norweskiego Stavanger. Pierwsze wrażenie? Film Armaggedon. Może to przez pomarańczowe kombinezony - i w śmigłowcu, i na platformie? Albo Matrix – w tym dziwnym na pozór świecie na środku morza na początku naprawdę trudno się odnaleźć i oswoić z monotonią krajobrazu. Ale to mija – w przeciwieństwie do wrażenia, że tam ciągle ulatnia się gaz.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?