Obecnie mogą to robić operatorzy telekomunikacyjni jedynie z sześciu regionów.
Dotacje przeznaczone są na doprowadzenie sieci do tzw. użytkowników końcowych w miejscach, gdzie nie jest to opłacalne na zasadach rynkowych. Choć teoretycznie wsparcie powinno być dostępne w całej Polsce od dwóch lat, wciąż są z tym duże kłopoty.
Największym problemem okazało się określenie tzw. białych plam w dostępie do Internetu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poprosiło samorządy o przygotowanie odpowiednich „map Internetu”. Szybko wyszło jednak na jaw, że mapy sporządzane na podstawie informacji od największych operatorów są nieprecyzyjne. Wynikało z nich, że właściwie większość kraju jest pokryta siecią, która pozwala oferować dostęp do Internetu z prędkością 2 Mb/s.
Samorządy musiały więc albo weryfikować dane, albo znaleźć inne ich źródło.
– Takie procedury rzeczywiście wydłużyły czas inwentaryzacji, dają jednak gwarancję rzetelnego przygotowania – przekonuje Ryszard Rumiński, pełnomocnik ds. społeczeństwa informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego.