W najbliższych dniach może zapaść decyzja w sprawie przejęcia brytyjskiego producenta słodyczy Cadbury przez amerykański koncern spożywczy Kraft Foods. Jeśli dojdzie do transakcji, będzie to oznaczać potężne zmiany na rynkach słodyczy w wielu krajach, w tym w Polsce.
Kraft jest u nas graczem numer 1. Kontroluje około 20,1 proc. rynku. Drugi jest Cadbury (właściciel Wedla) z około 12,5-proc. udziałem. W sumie połączone podmioty miałyby 32,6 proc. rynku, jednak w poszczególnych segmentach te udziały są jeszcze wyższe. Te dwa koncerny kontrolują w sumie aż 59 proc. rynku czekolad.
Czy urząd antymonopolowy zgodziłby się na taką transakcję? Tak, ale pod warunkiem, że połączona grupa sprzeda część aktywów tam, gdzie zyskałaby pozycję dominującą. Według ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów fuzja jest dopuszczalna, jeśli powstały podmiot nie ma pozycji dominującej (jego udziały nie przekraczają 40 proc. – red.). To oznacza, że w Polsce grupa musiałaby sprzedać tyle majątku, by jej udział spadł o co najmniej 19 pkt proc.
Rynek czekolady jest wyceniany obecnie na ok. 1,3 mld zł. Chodzi zatem o udziały warte prawie ćwierć miliarda złotych. Niewykluczone też, że połączone podmioty miałyby pozycję dominującą również w innych kategoriach na rynku słodyczy, który jest wart ok. 6 mld zł.
Kto mógłby się skusić na zakłady sprzedawane przez Krafta i Cadbury? Wśród potencjalnych zainteresowanych wymienia się m.in. giełdową Jutrzenkę, trzeciego gracza na polskim rynku słodyczy. – Jeśli będą znane konkrety, wtedy głęboko się nad tym zastanowimy. Na razie żadnych konkretów nie ma – podkreśla Jan Kolański, prezes i największy udziałowiec Jutrzenki. By pozyskać środki na sfinansowanie ewentualnej transakcji, spółka może np. wyemitować akcje. Zaznacza jednak, że na razie grupa nie potrzebuje zwiększać mocy produkcyjnych.