Natomiast większość lotnisk w południowych Włoszech, Portugalii i południowej Francji była zamknięta. Łącznie odwołano tam w niedzielę 500 lotów.
Do 8 rano w poniedziałek nie będzie również czynne Monachium. Wszystkie loty do i ze stolicy Bawarii zostały do tego czasu odwołane. „W kratkę” odlatywały samoloty z Zurichu i Genewy.
Zmiany organizacyjne jednak powodowały, że rejsy atlantyckie lądowały w Europie w niedzielę przed południem z 3-4 godzinnym opóźnieniem, które cały czas zwiększało się.
Taka sytuacja miała potrwać przynajmniej do poniedziałku rano. Według Eurocontrol - europejskiej agencji kontroli powietrznej, niektóre lotniska mogą być otwarte nawet już w niedzielę wieczorem. Wówczas chmura znad Europy powinna zostać rozwiana przez wiatry. Zagęści się jednak nad Atlantykiem i to od wysokości Portugalii w górę. To oznacza,że rejsy atlantyckie będą nadal nieregularne, jeśli w ogóle nie zostaną odwołane.
Nad Atlantykiem, według służb meteorologicznych, chmura będzie utrudniała ruch lotniczy co najmniej do wtorku. W tej sytuacji, jeśli ktoś panuje podróż lotniczą, warto żeby upewnił się przed wyjściem z domu, czy rejs nie jest opóźniony, lub wręcz odwołany.