W I kwartale skonsolidowane przychody Bomi spadły o 2 proc., do 361,5 mln zł. Zysk operacyjny poszedł w górę o 15 proc., do ponad 16 mln zł. Z kolei czysty zarobek spadł o 8 proc., do 9,9 mln zł.
- Wyniki są zgodne z naszymi oczekiwaniami na poziomie sprzedaży i zysku netto. Nieco wyższy jest natomiast zysk operacyjny i EBITDA. Różnica wynika z wyższej niż spodziewaliśmy się marży brutto na sprzedaży. Zysk operacyjny w pierwszym kwartale wyniósł 16 mln zł, natomiast my spodziewaliśmy się 14 mln zł – komentuje Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM IDMSA. Dodaje, że wyższa rentowność operacyjna w pierwszym kwartale, przy nieco niższej sprzedaży, jest dobrym prognostykiem na kolejne kwartały. Tymczasem Zarząd Bomi podkreśla, że branża wciąż boryka się z dekoniunkturą. - Przed rokiem to spowolnienie było raczej faktem „medialnym”. Spodziewamy się, że koniunktura powinna zacząć się poprawiać w czwartym kwartale – mówi Andrzej Wojciechowicz, prezes Bomi. Giełdowa spółka nie będzie publikować prognoz finansowych na ten rok. Zarząd spodziewa się, że w całym 2010 r. grupie uda się zwiększyć sprzedaż – ale w dużej mierze dzięki realizowanym przejęciom.
- Kontynuujemy negocjacje. W kilku projektach jesteśmy daleko zaawansowani. Spodziewam się, że do końca trzeciego kwartału poinformujemy o tych akwizycjach. Będą one dotyczyły zarówno segmentu detalicznego, jak i dystrybucyjnego. Nie szykujemy spektakularnych transakcji, zakupy będą dotyczyły raczej średniej wielkości spółek – mówi szef Bomi.