– Ruch posiada najlepiej rozwiniętą w kraju logistykę związaną z dystrybucją prasy. Niewyrażoną nawet udziałami w rynku, bo do nas należy 30 proc. Nasza sieć była budowana w oparciu o realizację pewnego rodzaju misji, polegającej na chęci dostarczenia prasy każdemu, kto jej potrzebuje – również w lokalizacjach, w których dostarczanie prasy nie opłaca się naszej konkurencji rynkowej. W praktyce jesteśmy w stanie dotrzeć do każdego miejsca w kraju – mówi Tomasz Swat, członek zarządu Ruchu.
To jednak z przyczyn problemów spółki z rentownością, bo nie każda dostawa do najdalej położonej lokalizacji w Polsce znajduje uzasadnienie finansowe. Przed laty, gdy rynek prasy wyglądał inaczej, nakłady były wyższe, a ludzi, którzy kupowali prasę, było więcej, nie stanowiło to dla kolportera aż tak poważnego problemu.
– Szanując misyjną stronę Ruchu, staramy się też podchodzić do tego biznesowo. Jakoś pogodzić te dwie strony – mówi Tomasz Swat. – Gdybyśmy przykładali wagę jedynie do liczb i wskaźników, moglibyśmy powiedzieć, że rezygnujemy z pewnych obszarów Polski, nie jeździmy w soboty itp. Ale to taki model podejścia do rynku świadczy o naszej przewadze konkurencyjnej. Inni dystrybutorzy tego nie robią – dodaje.
Od pewnego czasu Ruch stara się aktywnie działać na innych rynkach, aby zdywersyfikować źródła przychodów. Tak pojawił się projekt Paczka w Ruchu, czyli usługi kurierskie świadczone przez Ruch. Udział w tym segmencie rynku rośnie o 100 proc. rok do roku i jest uzupełnieniem dla kolportażu prasy. Rynek usług kurierskich jest już podzielony między pięciu graczy i Ruch musi walczyć o miejsce dla siebie. Firma oferuje nadanie i odbiór paczki w kioskach oraz punktach partnerskich, których w całym kraju jest ponad 3200. – Dzięki temu można samemu odebrać paczkę, na przykład w czasie powrotu z pracy. To, co oferujemy, jest więc zbliżone do paczkomatu – mówi Tomasz Swat.
Orlen i Poczta
Firma nie rezygnuje z dystrybucji prasy. To ciągle ważny filar jej biznesu. Dużym obciążeniem było jednak dla niej przejście na zaliczki wobec wydawców. Nie była w stanie realizować swoich zobowiązań wobec wydawców, więc ci obcięli nadziały prasy. W grudniu spadły do 14 mln egzemplarzy, choć w czerwcu zeszłego roku sięgały 36 mln. W styczniu było już lepiej – 21 mln.
– Walczymy o nadziały prasy. Mamy sprawnie działający system, czyli sieć dystrybucji w całej Polsce, chodzi o to, by ją zapełnić – mówi Miłosz Szulc. Odbiór spółki wśród wydawców się poprawia. Nadziały wracają. – Mamy kredyt zaufania wydawców. Mamy praktycznie wszystkie tytuły, a tam gdzie jeszcze mamy utrudnienia, rozmowy trwają – mówi Tomasz Swat. – Wydawcy widzą, że jest lepiej, mamy nadzieję, że nam ufają, wierząc w poprawę naszej sytuacji. – Bagaż zadłużenia, które się za nami ciągnie, i otwarte postępowania układowe sprawiają, że choć poprawiamy wyniki z działalności operacyjnej, to nie jesteśmy w stanie ich samodzielnie obsłużyć – mówi prezes Szulc.